Tak NRK opisuje sytuację:
Jesteśmy w Trondheim. W tym domu polski robotnik miał zostać poddany kwarantannie. Kiedy przybyli inspektorzy, nikogo w domu nie było.
Znajdujemy się w domu w centrum Trondheim z wieloma mieszkaniami i pokojami. Dwóch facetów w maseczkach puka do drzwi.
Mężczyźni poszukują pracownika, który sześć dni temu przyjechał do Norwegii z zagranicy. Teraz miał zostać poddany kwarantannie gdzieś w tym domu.
– Sprawdziliśmy wszystkie mieszkania, w których byli ludzie, ale tam go nie było. Na pierwszym piętrze znaleźliśmy skrzynkę pocztową z jego nazwiskiem – czyli jesteśmy w dobrym miejscu. Najprawdopodobniej ta osoba nie wywiązuje się z obowiązku kwarantanny – mówi Gunnar Sanne. Równie dobrze robotnik może być w pracy – dodaje.
Naruszenie prawie wszystkich kontroli
Gunnar Sanne jest jednym z sześciu byłych policjantów zatrudnionych przez gminę Trondheim. Byli policjanci sprawdzają warunki życia i kwarantanny zagranicznych pracowników w mieście. Do tej pory stwierdzili naruszenia zasad w prawie wszystkich przeprowadzonych przez siebie kontrolach.
Taka samo zdarzyło się dzisiaj. Polski pracownik, którego szukali dziś Sanne i Per-Einar Flatås, przybył do Norwegii 21 stycznia i miał zostać poddany kwarantannie przy wjeździe.
– Ponieważ nie wchodzimy do mieszkania danej osoby, nie możemy sprawdzić, czy ma ona dostatecznie dobre warunki mieszkaniowe by odbywać kwarantannę – własny pokój, łazienkę i własną kuchnie. Ale nie sądzę by tak było w tym przypadku patrząc na to, jak wygląda ten budynek, mówi Sanne.
Więcej inspektorów
Dwaj byli policjanci zgłaszają teraz to naruszenie władzom, które zajmą się tą sprawą. Za złamanie kwarantanny grozi grzywna w wysokości 20 tys koron.
Liczne naruszenia kwarantanny wykryte przez inspektorów oznaczają, że gmina Trondheim zatrudnia teraz więcej osób do kontroli.
Dyrektor gminy Morten Wolden powiedział do NRK, że norweska Inspekcja Pracy również wykazała zainteresowanie wniesieniem wkładu w projekt w taki czy inny sposób. Trwają intensywne kontrole organizowane przez Arbeidstilsynet.
Naruszenie kwarantanny w rzeźni
Ale nie tylko w Trondheim zasady kontroli zakażeń są łamane wśród zagranicznych pracowników. Dziś stało się wiadome, że polski pracownik rzeźni Nortura w Steinkjer przybył do pracy przed zakończeniem kwarantanny.
Obecnie ponad 20 pracowników firmy zostało poddanych kwarantannie. Szef gminy w Steinkjer obawia się o wiele więcej przypadków infekcji impoertowanej w firmach w przyszłości.
– W ostatnich tygodniach skupiliśmy się na testach i kwarantannie. Ale okazuje się, że musimy te prace w dużym stopniu zintensyfikować – mówi szef miasta.
Między innymi skontaktowali się teraz z Trondheim, aby uzyskać kilka wskazówek, jak uzyskać nad tym kontrolę.
W poniedziałek potwierdzono, że polski pracownik w Steinkjer został zarażony i miał bliski kontakt z 16 osobami, które są zatrudnione w rzeźni Nortura w Steinkjer.
Ocena recenzji
Głównego lekarza miasta Steinkjer, Sunnivy Rognerud, mówi:
– Pracownik miał przebywać na kwarantannie wjazdowej przez 10 dni, ale stawił się do pracy dwa dni przed zakończeniem kwarantanny. Pojawił się symptomy choroby i został wysłany do testów, gdzie potwierdzono, że był zarażony COVID-19.
Gmina rozważa teraz, czy powinni także zgłosić firmę za niedopilnowanie.
– Jeszcze nie zdecydowaliśmy, ale teraz prowadzimy wewnętrzny dialog na temat tego, czy firma miała wpływ na to, ze pracownik stawił się w pracy, mówi Rognerud do NRK.
Dodaje, że pięć z ostatnich sześciu przypadków infekcji w Steinkjer jest związanych z infekcją importowaną.
Naruszenie rutyny
Kierownik fabryki w Nortura w Steinkjer, Svein Erik Carlson, twierdzi, że to nieporozumienie było przyczyną, dla której pracownik z zagranicy przybył do pracy przed upływem okresu kwarantanny.
– Zarażony pracownik otrzymał od kogoś z nas złą wiadomość i jest to oczywiście bardzo niefortunne. Jest to naruszenie rutyny i obecnie intensywnie pracujemy, aby to się nie powtórzyło, mówi Carlson.
Źródło: NRK