30. czerwca: Z opuszczonego kurortu na Hadeland, Paulina Fima (20) Właśnie rozmawia z matką przez telefon. Płakała.
Ostatnimi czasy takich rozmów odbywało się sporo. rozmawiała z matką w Polsce o swoich zmartwieniach.
Paulina, jej chłopak Eryk Jakubowski (20) i trzech znajomych przyjechało tu na miesiąc żeby zarobić pieniądze na ich spełnienie marzeń w Polsce.
Płaca za godzinę wynosiła 123 korony, a więc trzy razy więcej niż płaca minimalna w Polsce.
Ale Paulina i reszta grupy czuje się oszukana bo nie płacono im za godzinę pracy lecz za kilogramy truskawek.
Potwierdzają to paski wypłat, dialog w mediach społecznościowych i dwanaście różnych osób, które pracowały na gospodarstwie.
Praca jest ciężka, a pola skąpe. Paulina, jej chłopak i przyjaciele są daleko, daleko od zebrania tylu kilogramów, ile potrzeba, aby zarobić 123 koron za godzinę
Paulina zrozumiała że te lato było daleko od tego co sobie wyobrażała. teraz chce wrócić do domu lecz nie wie jak.
Miesiąc wcześniej znajomy Pauliny, Dominik znalazł tego posta na facebooku (zdjęcie). Post został opublikowany przez Kingę Guzik która była kirowniczką dla sadownika Geir Hæhre przez osiem lat.
Ani Paulina ani jej chłopak nie byli za bardzo zainteresowani ofertą.Ale po tym jak Dominik pokazał im rozmowę z panią Guzik na Messengerze zaczęli sie interesować ofertą.
Pani Guzik opowiada że minimalna płaca to 123kr ale gdyby udałoby im się zebrać więcej niż płaca godzinowa przewiduję, dostaną 12-14kr za kilogram.
Pani Guzik mówi że są osoby które zbierają nawet 200 kilogramów dziennie.
Po czasie podpisują kontrakty z umową o 123 korony za godzinę pracy.
W „innych informacjach” jest również napisane 12–14 koron za kilogram i „musi wyprodukować min. 12 kg na godzinę.
Paulina i reszta rozumieją to jako praca na akord jeżeli zbiorą więcej, a płacę godzinową jeśli mniej.
Chłopak pauliny Eryk szacował że zarobią 40.000kr w ciągu miesiąca.
Paulina dociera do Norwegii 26. czerwca i wydaję sie tu rajsko.
Ale musieli pracować między 5:00 i 16:00 słuchając narzekania na to jak wolno pracują. Finalnie otrzymaliśmy tylko płace godzinową.
Paulina skontaktowała się z Polska Ambasadą a ta, wskazała kontakt do Gracji Skallerud. Następnie Caritas i Armia Zbawienia zabrali Polskich pracowników do bezpiecznego domu. Armia Zbawienia pokryła też koszty powrotu Polaków do Polski.
Źródło: VG