Barnevernet i Policja tłumaczą, że nie były w stanie zapobiec wykorzystywaniu nieletniej.
Policja i Barnevernet wiedziały kim był sprawca i mogły podejrzewać, że molestowano nieletnią dziewczynę.
Dziś przyznają, że nie zrobili wystarczająco dużo, by zatrzymać mężczyznę.
Teraz przyznają się do porażki i przepraszają.
Jesienią 2020 roku 51-letni mężczyzna został skazany na 12 lat więzienia za gwałt i nadużycia seksualne na pięciu dziewczynkach. Jedną z dziewcząt była Stine K. Reksten z Sunnfjord, która zebrała dowody przeciwko własnemu oprawcy.
NRK uzyskało dostęp do dokumentacji, z której jasno wynika, ze zarówno lokalna policja, jak i Barnevernet mogły interweniować i powstrzymać wykorzystywanie w 2009 r., gdy Sine miała 14 lat.
Podczas wycieczki „hyttetur” w lutym 2009 roku miejscowemu porucznikowi policji zgłoszono, że Stine jest z dorosłym mężczyzną. Policja zadzwoniła do niego, ale kiedy nie otrzymali odpowiedzi, nic więcej nie zrobili , zignorowali to.
Dziewięć dni później policja wezwała mężczyznę.
„Odbyliśmy spokojną i pouczającą rozmowę, trwającą około 10–15 minut” – pisze w raporcie dla „Barnevernet” w marcu 2009 roku.
Dojrzały mężczyzna i nieletnia dziewczynka
Również w kilku innych listach i raportach „służba opieki nad dziećmi”i policja opisują, że wiedzieli o kontakcie między Stine a mężczyzną.
Zarówno Policja jak i Barnevernet wiedziały, że Stine jest nieletnia, że mężczyzna urodził się w 1969 roku. Wiedziały też, że podróżował z Austlandet do Vestlandeti, aby spotkać się ze Stine
Na pytanie czy pozostawali w związku intymnym, mężczyzna zaprzeczył, policja pisze w raporcie do Barneverneti.
Mimo tylu poszlak pozwolono mu kontynuować znęcanie się nad Stine i innymi dziewczynami przez kolejne dziewięć lat, zanim został aresztowany w 2018 rok .
Czekała na kontakt
Dziś Stine opowiada o tym, jak próbowała sprawić by inni dostrzegli, że była molestowana seksualnie. Ale nigdy nie została wezwana na przesłuchanie.
-Nigdy nic od nich nie słyszałem. Nic. Siedziałam i czekałam, aż nawiążą kontakt i coś się wydarzy. Kiedy nic się nie działo w mojej sprawie, wydawało mi się, że ich to nie obchodzi, mówi Reksten do NRK.
Zarówno policja, jak i Barnevernet przyznają dziś, że można było zrobić znacznie więcej, aby powstrzymać seryjnego oprawcę.
– Są powody, by żałować, że nie zrozumieliśmy i nie mieliśmy możliwości zainterweniowania- mówi to Szef policji w Sogn og Fjordane, Arne
Johannessen.
Podejrzewane nadużycie
-Co myślisz o tym, że znęcanie się nad Stine trwało przez dwa lata po tym, jak policja dowiedziała się, kim był mężczyzna?
– Mogłoby do tego nie dojść, gdyby policja i inni pracownicy aparatu pomocowego zinterpretowali wszystko poprawnie i zastosowali metody, które należało zastosować.
„Opieka nad dziećmi” była również świadoma, że Stine, szukając bezpiecznego kontaktu z dorosłym, znalazła się pod skrzydłami oprawcy. Podejrzewali również, że mogło dojść do nadużycia seksualnego.
– Być może należałoby skontaktować się z ekspertem, aby omówić dalsze postępowanie w związku z otrzymanymi informacjami, pisze Barnevernetw liście z marca 2009 r. Ale nic więcej się nie dzieje.
Przepraszamy
Ove Mjåtveit nie pracowała w tamtym czasie w Barnevernet. Dziś jest szefem BV w Sunnfjord. Przyznaje, że powinni byli wtedy zrobić znacznie więcej.
-Chciałbym przeprosić Stine, że Urząd ds Opieki nad Dziećmi nie był w stanie zapobiec tym nadużyciom, mówi Mjåtveit.
Dziś Stine K. Reksten jest 27-letnią kobietą. Docenia fakt, że zarówno policja, jak i Barnevernet przepraszają.
Bardzo się cieszę, że widzą własne błędy i potrafią się do nich przyznać. Dla mnie jest jasne, że powinni byli wtedy zrozumieć i powinni byli odpowiednio zareagować, mówi Stine.
Źródło: NRK