W ostatnich 12 miesiącach pisaliśmy o kilku naszych rodakach którzy zakończyli swój bieg na ziemi. Jedni w sposób naturalny jaki został nam przypisany z chwilą narodzin, bo wszak każde życie kończy się śmiercią, a inni z własnego wyboru. Byli też tacy którzy nie planowali, nie byli w sile wieku, a jednak czas, miejsce lub zdarzenie zdecydowały za nich.
Okoliczność narodzin jest bardzo emocjonująca, przygotowujemy się do niej średnio kilka miesięcy. Wszyscy się cieszą, niecierpliwią. Tu znajdziemy radość, szczęście, spełnienie. Prawdopodobnie te emocje targają wszystkimi poza noworodkiem. Nie pamiętamy momentu swoich narodzin. Znamy go ze wspomnień rodziny i ich opowieści.
Okoliczność śmierci natomiast, jest nie mniej emocjonująca. Tylko, że emocje jej towarzyszące są inne. Smutek, żal, czasem złość, przerażenie, strach, gniew. Mało kto ją popędza, mało kto się niecierpliwi. Rodzina zwykle pogrążona jest w smutku, żalu, rozpaczy. Jedno życie się kończy, kilka innych zmienia się.
Czym się różni śmierć w Norwegii od śmierci w Polsce?
Z moich obserwacji wynika, że w Norwegii wszystko jest łatwiejsze. Prosto załatwia się sprawy formalne. Łatwo jest rozliczyć się z podatku, proste jest załatwienie formalności przy zakupie domu. Nie skomplikowane jest podpisanie umowy o prąd, kredyt. To wszystko jest tak proste, że często my Polacy zastanawiamy się czy czegoś nie przeoczyliśmy, czy napewno to już wszystko?
Ze śmiercią jest podobnie.
Śmierć w Norwegii to coś zupełnie innego niż śmierć w Polsce.
Pierwsza najważniejsza różnica:
W Polsce lekarze będą walczyć o twoje przeżycie, a kiedy nie da się nic więcej zrobić, będą podtrzymywać życie, aż do jego zakończenia. Jeśli pacjent jest nie rokujący, ale nadal ma funkcje życiowe, zostanie odesłany do hospicjum, co domu opieki paliatywnej, do domu ….
W Norwegii zostanie podjęta decyzja o begrensning av livsforlengende behandling. Co tłumaczymy na polski jako: ograniczenie leczenia przedłużającego życie. Najczęściej odłączenie od respiratora lub pożywienia i nawadniania. W Polsce nazwalibyśmy to uśmiercaniem. W wielu krajach świata medyczną eutanazją ( choć nie jesteś świadomy co się z tobą dzieje lub nie zawsze. I to ktoś inny decyduje czy będziesz żył czy nie). Jeszcze inna nazwa to umożliwienie godnej śmierci czy zagłodzenie, uduszenie z powodów medycznych.
W Polsce jeśli zaginiesz, będziesz szukany z narażeniem życia ludzi i ryzykiem utraty, zniszczenia sprzętu. W Norwegii z poszanowaniem życia. Co to oznacza? Nikt nie będzie narażał sprzętu, ludzi i zwierząt na niebezpieczne, zagrażające życiu poszukiwania. Jeśli będziesz tak chory, że nie ma już nadziei na powrót do zdrowia, leczenie przedłużające życie zostanie zatrzymane. Choć w wielu miejscach na ziemi, niektórzy pacjenci ze stanu wegetatywnego wracają do zdrowia, w Norwegii nie daje się im szansy, a rodzinie nie daje nadziei. Czy przygotowałeś na takie sytuacje siebie i swoją rodzinę?
Łatwo się to mówi, kiedy siedząc w pełni sił, myślę o swojej rodzinie. Nie chce jej zostawiać, nie chcę by mnie “zabili”. Chce się po prostu być z nimi. Ale życie pisze swoje scenariusze. Społeczeństwo nauczyło się używać słów zastępczych kiedy właściwe słowo może wywoływać negatywne emocje. Np. nie mówimy, że ktoś umrze z głodu, udusi się, ale że ograniczyliśmy jego cierpienia, zakończyliśmy procesy przedłużające życie. To może powodować bardzo dużo niejasności zwłaszcza dla osób które są w szoku gdy ich bliska osoba jest w stanie wegetatywnym. Przecież nikt nie zagłodziłby swojej babci na śmierć? Przecież nikt nie udusiłby taty.
Co możesz zrobić dziś:
- Zapisz się do związków zawodowych. W cenie składki otrzymasz ubezpieczenie życia i pewność, że gdy odejdziesz nagle twoja rodzina zostanie dodatkowo zabezpieczona finansowo.
- Sprawdź czy twój szef opłaca ubezpieczenie na życie dla swoich pracowników – jeśli nie, i ciebie nie stać patrz pkt1
- Porozmawiaj z rodziną co ma przekazać lekarzom w razie gdyby twój stan wymagał by ktoś inny podejmował za Ciebie decyzję o twoim życiu lub śmierci. Może żona/mąż ma inny pogląd niż twój – wypełnij wiec https://www.helsenorge.no/donorkort/ tu możesz zgodzić się lub nie na pobranie narządów, lub nie. Upoważnić do otrzymywania informacji lub nie.
- Czy wiesz, że jeśli mieszkasz z kimś dłużej niż 2 lata, to ta osoba to twój samboer i może decydować o odłączeniu bądź nie, od aparatury podtrzymującej życie? Przynajmniej przedstaw tej osobie swoją wolę. Może być na piśmie. To ważne, jeśli masz rodzinę w Polsce. Odmienne zdanie rodziny w Polsce może spowodować wiele napięć. (patrz sprawa Polaka z wielkiej Brytanii odłączonego od przedłużania życia).
- Twój mąż, żona nie koniecznie będzie takim spokojnym i racjonalnym człowiekiem w obliczu Twojej śmierci. Dobrze mieć testament, wolę dotyczącą leczenia u osoby która w razie potrzeby dostarczy ją w twoim imieniu lekarzom.
Co możesz zrobić jeśli twój bliski nie zostawił żadnych wytycznych co do swojej śmierci i przedłużania życia?
- Jeśli masz prawo do decydowania o jego leczeniu, skorzystaj z niego.
- Ustal z rodziną w Norwegii i w Polsce jakie są wasze wspólne decyzje i kto poniesie ich konsekwencje np. transport do polski, opieka paliatywna.
- Skontaktuj się z Pasient- og brukerombudet zapytaj o swoje prawa – na każdym kroku przysługuje ci tłumacz.
- Nie obawiaj się i poproś o pomoc psychologiczną. Nie ma nic niezwykłego w szukaniu pomocy.
- Jeśli uważasz, że popełniono błąd, skontaktuj się z adwokatem
Nie chcemy podejmować żadnej dyskusji na temat etyki, wiary czy jej braku.
Pragniemy wam zwrócić uwagę jedynie na odmienność procesu w Norwegii. Zabezpieczenie rodziny, jasne wskazówki co mają robić w sytuacji kiedy ty nie będziesz mógł/mogła – ułatwi im pogodzenie się z utratą Ciebie.