Absolwentka Kira Amalie Berg Ottesen (19) jest wzburzona tym, że uczniowie z najlepszymi wynikami w jej szkole otrzymali karty podarunkowe.
– W chwili, gdy to ogłosili, wszystko się we mnie zamknęło. Poczułam napływające łzy. To było takie bolesne – mówi Kira Amalie Berg Ottesen (19).
Właśnie ukończyła szkołę średnią Nydalen w Oslo. W piątek nauczycielka wygłosiła miłą przemowę o jedności i o tym, że rok szkolny pokazał, że ważne jest, aby dbać o siebie nawzajem.
Wtedy wszedł przedstawiciel dyrekcji z dwiema kopertami. Było przemówienie, w którym wywyższono i wyróżniono tych, którzy osiągnęli najlepsze wyniki. Następnie dwójka uczniów z najlepszymi ocenami otrzymała kartę podarunkową o wartości 1000 koron.
Najwyraźniej podobnie do Ottensen zareagowało na to kilku innych uczniów. Dziewczyna postanowiła napisać post o tej sprawie. W poniedziałek został on opublikowany w Aftenposten.
Jednak według Agencji Edukacji w Oslo nagradzanie najlepszych uczniów to dość powszechna praktyka.
„Uważam, że to niesprawiedliwe”
Johannes Evang jest jednym z dwóch uczniów, którzy otrzymali karty podarunkowe. Mówi, że jego pierwszymi reakcjami były poczucie dumy i ekscytacja. Jednak po zastanowieniu się nad rozdaniem nagród i tym, co się za nimi kryło, jego odczucia się zmieniły, a duma zniknęła.
Twierdzi jednak, że nie z powodu krytyki ze strony Kiry Amalie Berg Ottesen.
– To było coś, do czego sam doszedłem – mówi. – Kilku moich kolegów z klasy skomentowało to tego dnia. Byli bardzo zadowoleni ze swoich wysiłków i ocen, jakie otrzymali. Pracowali na nie równie ciężko. Myślę więc, że to wyróżnienie nie jest sprawiedliwe.
Według Evanga zarówno on, jak i druga wyróżniona uczennica, zgadzają się ze stanowiskiem Ottesen.
– Prawie na pewno wiem, że myśl, która za tym szła, była dobra. Dyrekcja kibicuje tym, którzy dobrze sobie poradzili i ciężko pracowali. Chyba jednak nie pomyślano o szerszym obrazie i o tym, jak wpłynie to na uczniów, którzy nie otrzymają nagrody – dodaje. – Nikt nie może działać lepiej niż „najlepiej”, a ważne jest, aby konkurować ze sobą, a nie porównywać się z innymi uczniami – podsumowuje.
Presja wydajności
Ottesen uważa, że takie nagradzanie dobrych ocen wywiera tylko presję na uczniach. Jej zdaniem rozdając pieniądze, szkoła wysyła złe sygnały.
– To był trudny rok dla wielu i wielu psychicznie ciężko to zniosło – podkreśla. – Trzymaliśmy się razem, gdy zadania stały się zbyt ciężkie i trudne. Płakaliśmy razem i wspieraliśmy się nawzajem – opowiada.
Na koniec dodaje:
– Udowodniliśmy, że jesteśmy więcej niż ocenami. Ważniejsze jest, abyś mógł teraz spędzić godzinę z przyjacielem, niż żebyś siedział nad tym zadaniem jeszcze dłużej. To wystarczy, jesteś wystarczająco dobry.
Ottesen uważa, że zbyt wielu młodych ludzi zmaga się dziś z niskim poczuciem własnej wartości i że szkoła powinna wspierać uczniów. Zaznacza, że dla wielu przetrwanie tego roku szkolnego było naprawdę trudne.
Powszechna praktyka
Agencja Edukacyjna w Oslo pisze w e-mailu do NRK, że szkoły mogą nagradzać uczniów za osiągnięcia takie jak wyniki w nauce lub w sporcie, przedsiębiorczość i inne. Według agencji to samo dzieje się w przypadku osób z najlepszymi wynikami na egzaminach końcowych w ramach kształcenia zawodowego.
Potwierdzają też, że szkoła Nydalen kontaktowała się z nimi w tej sprawie. Według Tronda Liena, dyrektora wydziału ds. szkół średnich, Nydalen nie jest jedyną szkołą w Oslo, która nagradza uczniów z najlepszymi wynikami.
Różne formy nagród czy wyróżnień w postaci biletów do kina, bonów na książki, dyplomów i tym podobnych to zupełnie zwyczajna praktyka zarówno w Oslo, jak i gdzie indziej – pisze Lien.
„Nie każdy może dostawać szóstki”
Doradca edukacyjny Åsne Midtbø Aas w Dyslexii w Norwegii jest rozczarowany tym, co wydarzyło się w szkole Nydalen.
– To chyba miało na celu motywację i pochwałę dla tych, którzy otrzymali najlepsze stopnie. Jednak nie motywuje to wszystkich – mówi.
Aas wzywa do większego skupienia się na wysiłkach kryjących się za poszczególnymi osobami. Mówi, że niektórzy uczniowie nigdy nie dostaną piątki i szóstki, bez względu na to, jak ciężko pracują.
– Może ten, kto najwięcej pracował, ma trójkę. Jest wielu uczniów mierzących się z dodatkowymi problemami. Podejmują oni szalony wysiłek, ale bardzo rzadko są nagradzani. Może powinniśmy się na tym skupić?
Skutek może być odwrotny do zamierzonego
Radna Rady Szkolnej Oslo Inga Marte Thorkildsen (SV) nie komentuje indywidualnego przypadku, ale uważa, że post Ottesen daje do myślenia.
Uczeń, który przeszedł od jedynki do dwójki, mógł dokonać równie wielkiego wysiłku, jak uczeń, który przeszedł od piątki do szóstki. Nauczyciele często wiedzą o tym najlepiej – pisze.
Ona również w dużej mierze zgadza się z Ottesen w części swojego poglądu:
Przyznawanie indywidualnych nagród może przynieść odwrotny skutek do zamierzonego. Może przyczyniać się do presji wydajności, która nie powoduje poprawy wyników w nauce.
Ale rada miasta podkreśla również, że dobrze, że Nydalen docenia wysiłki uczniów w wielu dziedzinach.
Nie zrezygnują z wyróżnień
NRK próbowała skontaktować się z liceum Nydalen – jak dotąd bez powodzenia.
Szkoła jednak odpowiada poprzez Aftenposten. Rektor Linn-Siri Jensen mówi, że nagradzają całą gamę uczniów, którzy wnieśli swój wkład przez cały rok szkolny. Dotyczy to osób z najlepszymi wynikami w nauce oraz tych, którzy wykazali się w sporcie lub na innych obszarach poza szkołą. Według dyrektora byli wśród nich także przewodniczący russów, uczeń, który prowadził szkolny profil na Instagramie, uczeń, który wyróżniał się kostiumami podczas dni kostiumowych i uczennica, która zorganizowała Pride.
Nasze wyróżnienia są różne: od oklasków, biletu do kina lub róży po stypendium książkowe od 200 do 1000 koron – podsumowuje.