Absolwentka medycyny na Gdańskim Uniwersytecie Medycznym z 2014 roku zachęca studentów do pozywania polskiej uczelni. Twierdzi, że norwescy studenci byli traktowani nierówno. Profesor, któremu zarzuca się nadużycia władzy w celu zarabianie pieniędzy nie zgadza się z oskarżeniami, tłumacząc, ze dobre oceny otrzymywali po prostu lepsi studenci.
– Zdarzały się przypadki egzaminów „wielokrotnego wyboru”, w których żadna z odpowiedzi nie była poprawna, więc nie można było wykonać go poprawnie – mówi Henriette N. Thommessen.
Thommessen nigdy nie odważyłaby się skomentować tego podczas studiów. Po ukończeniu studiów i bezpiecznym powrocie do Norwegii, gdzie pracuje jako lekarz, mówi, że jej obowiązkiem jest opowiedzieć o tej sprawie.
W zeszłym tygodniu wybuchła afera na uczelniach w Gdańsku i Bydgoszczy:
Profesor Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego i dwóch wykładowców Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Bydgoszczy rozmawiali o tym, jak zaniżać zdawalność studentów. Afera wybuchła, bo jeden z nich zapomniał wyłączyć mikrofon po wykładzie online – donosi Interia.
O rozmowie wykładowców można poczytać w polskich mediach : AFERA NA UCZELNIACH. WYKŁADOWCY ZAPOMNIELI WYŁĄCZYĆ MIKROFON
– Nagranie, które stało się znane, ilustruje system oblewania studentów przez wykładowców, po to by uczelnia przyjmowała kolejnych studentów i zyskiwała większe dochody, mówi Thommessen.
Nie jesteś nic wart
– Studia są zbudowane w systemie hierarchicznym – mówi były student.
Według Thommessen, studenci pierwszego roku są na samym dole hierarchii. Jeżeli student ma złożyć zażalenie na przebieg egzaminu, skarga trafia do tej samej osoby, która jest egzaminatorem i odpowiada za ocenę danego studenta.
– Witamy w Polsce, to twój problem, to była standardowa odpowiedź, jaką otrzymywaliśmy, jeśli na coś narzekaliśmy – mówi Thommesen.
Z NRK skontaktowało się wiele osób, które studiują lub studiowały w Polsce, którzy potwierdzili jej wersję.
Norwescy studenci słabsi od polskich
Janusz Moryś, wykładowca z Collegium Medicum w Bydgoszczy, który był jednym z rozmówców przy niewyłączonym mikrofonie, odpowiedział ze spokojem na telefon z NRK:
– Kiedy uczniowie nie uczą się przez cały rok, nie mogą oczekiwać, że im się uda – mówi Moryś. Moryś wykłada anataomię, przedmiot z najwyższym wskaźnikiem niepowodzeń na bydgoskiej uczelni.
Moryś mówi, że 90 proc. polskich uczniów zdaje ten sam egzamin. Wielu norweskich studentów ponosi porażkę, dlatego, że są słabsi pod względem akademickim i mniej przygotowani, mówi Moryś do NRK.
– Mamy system kontroli jakości egzaminów. W zasadzie jest to technicznie niemożliwe, aby zrobić to, co rzekomo zrobiliśmy, mówi Moryś.
Zaprzecza wszystkim zarzutom, że studenci są celowo usuwani. Według byłego rektora uczelni istnieje również system, w którym studenci mogą narzekać na egzaminy i inne niesprawiedliwe traktowanie.
Bałam się narzekać
Henriette N. Thommessen mówi, że n nigdy nie odważyłaby się o tym mówić, dopóki nie skończy studiów. W trakcie studiów kilkakrotnie odkrywała błędy w egzaminach, które nie zostały poprawione.
– Moim obowiązkiem jest teraz zabrać głos w imieniu tych, którzy nie mają odwagi przemawiać w Polsce – mówi Thommessen do NRK.
– Ci, którzy musieli ponownie iść na pierwszy rok, ponieważ nie zdali egzaminu z anatomii, powinni wnieść pozew zbiorowy przeciwko uczelni. Wierzę, że uda się włączyć też państwo norweskie w to roszczenie, gdyż Norwegia sponsorowała wielu studentów uczących się w Polsce, oferując liczne stypendia i pożyczki studenckie dla uczniów.
Sprawa dyscyplinarna
Rektor Uniwersytetu Gdańskiego Marcin Gruchała odpiera w e-mailu do NRK wszelkie zarzuty dotyczące systemu usuwania studentów zagranicznych. Pisze, że nie ma takiego systemu.
Uczelni nakazano ponowne rozpatrzenie sprawy profesora Janusza Moryś w celu sprawdzenia, czy zostanie wszczęta przeciwko niemu sprawa dyscyplinarna.
– Uczelnia nie ma nic do ukrycia i dba o otwartość – pisze Gruchała.
Informuje, że odbędzie się spotkanie ze studentami i współpracuje z konsulatem Norwegii w celu wyjaśnienia sprawy.
W Radio Gdańsk pojawił się komunikat, że profesor Janusz Moryś z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego zrezygnował z kierowania katedrą anatomii do czasu rozstrzygnięcia postępowania dyscyplinarnego w jego sprawie, można przeczytać o tym TUTAJ.
Źródło: Interia, Onet, Radio Gdańsk, Nrk