Podczas gdy granice są zamknięte z powodu korony, rolników zachęca się do przyjmowania bezrobotnych Norwegów na polach. Ale Norwegowie nie chcą, zauważa rolnik na Nøtterøy.
„Wyobraź sobie, że Twoja firma obraca ponad 40 milionami. Ale raptem musisz wszystkich swoich pracowników zastąpić niewykwalifikowanymi ludźmi, którzy
1) mogą pracować maksymalnie od 8 do 16 i nie w weekendy,
2) to młodzi ludzie, których rodzice uważają, że powinni iść do pracy wakacyjnej,
3) osoby, które tak naprawdę nie chcą pracować, ponieważ wygodniej jest im korzystać ze świadczeń dla bezrobotnych ”.
Tak zaczyna się post Christel Taranger Freberg.
Bernt Freberg i jego dwaj bracia prowadzą gospodarstwo na Nøtterøy. Jest to jedyny w kraju dostawca brukselki, pasternaku, selera i białej kapusty do głębokiego mrożenia.
W chwili obecnej do gleby sadzimy 7 milionów sadzonek. A potem jest do obsłużenia 22 000 jabłoni i dalej w kolejce fasola, kalafior i zboża.
Ale kto wykona pracę potrzebną do produkcji norweskiej żywności teraz, gdy granice są zamknięte przez koronę?
W rozmowie z NRK minister rolnictwa i żywności Olaug Bollestad powiedział:
- Celem jest pomoc rolnikom w ostrym kryzysie. Wielu potrzebuje teraz pracy.
Jednocześnie potrafimy myśleć długoterminowo. Szkoląc teraz norweską młodzież, rolnicy mogą przez długi czas mieć pracowników tymczasowych i sezonowych
Norwegowie jednak nie chcą pracować na farmie
W piątek dziesięciu bezrobotnych miało przyjechać skierowanych przez Nav, aby zbierać szparagi.
Pojawiło się tylko pięciu z nich. Trzech wyszło natychmiast po przydzieleniu zadań do pracy.
Dwóch zrezygnowało w ciągu dnia.
- Ta kobieta z Nav była taka zła i zdenerwowana. Tak dobrze je (te osoby) przygotowała. Teraz to emerytowani rolnicy wykonują pracę, teściowie
i ich przyjaciele – mówi Freberg który napisał 43 wnioski o zwolnienia z ograniczeń wjazdu. Każdy specjalnie dostosowany do indywidualnego pracownika sezonowego.
Brak doświadczonej siły roboczej poważnie osłabi naszą zdolność do utrzymania norweskiej produkcji żywności, argumentuje Freberg w swoich wnioskach.
Jednak wyjątki są uznawane i tylko wtedy, gdy pracownik ma specjalne umiejętności, których nie można znaleźć w Norwegii.
„Czy doświadczenie, wytrwałość i chęć do pracy to są szczególne umiejętności?” – pyta swoją żonę Christel na Facebooku.
Uważa, że wygląda na to, że politycy uważają, iż znaleźli rozwiązanie problemu norweskiego bezrobocia:
- Po prostu wyślemy Norwegów którzy sa bezrobotni do norweskich rolników, dopóki nie znajdą „odpowiedniej” pracy.
Doświadczenia Freberga nie są wyjątkowe, potwierdza Bondelaget w rozmowie z NRK.
Niektórzy pracownicy sezonowi z Europy Wschodniej są tu od stycznia.
Nie ośmielają się wracać do swoich rodzin z obawy, że nie będą mogli wrócić.
- Jeśli pójdę do domu i wrócę, będę musiał poddać się kwarantannie przez dziesięć dni.
To nie jest dla mnie łatwe. Potrzebuję pracy i pieniędzy.
Chciałbym móc wrócić, aby świętować moją 30. rocznicę ślubu. Rozmawiałem z żoną przez telefon, a ona płacze – mówi Wiesław Nowek z Polski.
Bernt Freberg musi przełknąć łzy, kiedy opowiada o jednym z pozostałych polskich pracowników.
- Ma troje dzieci. Teraz pojechał do domu właśnie dlatego, że najstarsza córka miała komunię. Wyjeżdżając powiedział: „Mam nadzieję, że znów cię zobaczę”.
Wynagrodzenie za pracę tutaj jest głównym dochodem tej rodziny. To poważna sprawa, nie tylko dla nas, podkreśla Freberg.
Bollestad mówi, że jest rozczarowana
Według Nav, 4000 bezrobotnych Norwegów wyraziło chęć podjęcia pracy na farmie.
Potrzeba jest znacznie większa. Stowarzyszenie rolników twierdzi, że rocznie w rolnictwie potrzebnych jest do 30 000 pracowników sezonowych .
- To nie jest w porządku wobec Nav i nie jest w porządku z rolnikami. Oczywiście poruszę tę kwestię z ministrem pracy i spraw socjalnych – mówi.
Bollestad mówi, że rozumie sytuację rolników.
- Doskonale rozumiem, że chcą mieć kompetentną siłę roboczą. Ale kiedy nie możemy przyjąć tylu z powodu infekcji,
musimy spróbować wyszkolić tych, których możemy. Jednocześnie wprowadzić to, co jest możliwe w związku z kontrolą zakażeń. - Czy rząd chce złagodzić niektóre ograniczenia dla zagranicznych pracowników sezonowych?
- Teraz jesteśmy w środku pandemii i bardzo boimy się infekcji importowej. Dlatego mamy ograniczenia.
Ale śledzimy to każdego dnia, ponieważ wiemy, że jest to problem dla producentów, odpowiada Bollestad.
Mówi też, że dostosowali stawki tak, aby bezrobotni mieli motywację do podjęcia pracy, i że zapewnili dotacje na szkolenia przez Nav i farmę, na której będą przebywać pracownicy.
Źródło: NRK, Bondelaget