NRK sprawdziło, jak wygląda zmiana w wielu pozycjach w Kiwi, Extra i Rema. Wartość kilku towarów wzrosła w procentach dwucyfrowych (patrz ramka faktyczna).
Od końca stycznia nastąpił gwałtowny wzrost liczby podstawowych towarów. Jeśli kochasz na przykład wiedeńskie kiełbaski, musisz zapłacić o 18 procent więcej niż wcześniej, jeśli kupisz ten rodzaj w Finsbråten.
Delikatna sałatka z krewetkami kosztuje aż o 40 procent więcej niż pod koniec stycznia.
Tak wzrosły ceny
Kiedy pod koniec stycznia NRK sprawdził ceny, Coop Extra jako pierwszy podniósł ceny kilku towarów.
Analiza cen po 1 lutego pokazuje, że Kiwi i Rema poszli w ich ślady, podnosząc ceny, a także opowiadając się za tym. Ale niektóre zmiany były mniejsze niż dodatki. Następnie Extra ponownie nieco obniżyła cenę.
Ale w sumie ceny znalazły się na tym samym wyższym poziomie we wszystkich sieciach spożywczych po 1 lutego.
- Płatki owsiane od Axy stały się co najmniej 16 procent droższe.
- Musztarda Idun podrożała o 12 proc.
- Kiełbasy Wiener z Finsbråten są o 18 procent droższe.
- Delikatna sałatka z krewetek podrożała o 40 proc.
- Makrela w małym pudełku z pomidorami jest o 33 procent droższa.
- Ciastka Ritz są o 13 procent droższe.
- Pół kilograma masła podrożało o 10 procent.
- Ser Jarlsberg i Norvegia podrożały o 6 i 10 procent.
- Chleb chrupki Wasa jest o 20 procent droższy.
- Solo Super stał się o 37 proc. droższy.
- Żelki Laban seigmenn podrożały o 13 proc.
- Puszka piwa Ringnes jest o 7 procent droższy.
Niektóre towary, które zostały sprawdzone, są sprzedawane tylko w jednej sieci. Dotyczy to na przykład lekkiego majonezu od First Price, który w Kiwi podrożał o 27 proc.
Niewidomi studenci Øyvind Ringen i Pelle Eikeberg zauważają wzrost cen w swoich portfelach.
– Wtedy gospodarka się pogorsza. Dopóki wsparcie studenckie jest kwotą, a cena żywności inną kwotą, a jedno jest zablokowane, a drugie idzie w górę, to jest to duży problem, mówi Eikeberg.
Kolega Øyvind Ringen zgadza się z Eikebergiem.
– Tak, na początku jesteśmy biedni, więc nie do końca jest lepiej z faktu, że ceny wzrosły – mówi Ringen.
Gazeta internetowa Nettavisen doniosła również o dużych skokach cen żywności.
– Potrzeba ostrzejszych środków
W tym samym czasie, w którym ceny wzrosły, w dużej mierze stało się to we wszystkich sieciach spożywczych.
Dyrektor Inger Lise Blyverket z Rady Konsumentów jest tym zdumiona.
– Konkurencja na norweskim rynku spożywczym jest oczywiście za słaba. To trwało od dłuższego czasu i tutaj jest również udokumentowane, mówi do NRK.
Konsekwencją jest to, że według dyrektorki konsumenci tracą możliwość wyboru tańszej alternatywy.
– To sprawia, że my, konsumenci, całkowicie nie możemy wykorzystać naszej siły konsumenckiej, wybierając najtańszą alternatywę. Kiedy więc sieci i inni gracze na rynku spożywczym twierdzą, że istnieje ostra konkurencja, mam na myśli to, że politycy, a także Rada Konsumentów, mają rację; to nieprawda i potrzebne są bardziej rygorystyczne środki, mówi Blyverket.
Podczas pandemii wszystkie sieci spożywcze odnotowały gwałtowny wzrost obrotów, po kilku latach zerowego wzrostu. Wynika to częściowo ze zniesienia handlu transgranicznego.
– Jak to powinno wpłynąć na ceny?
– Norwescy konsumenci, którzy kupili tak dużo żywności i dali norweskim graczom spożywczym tak duży wzrost obrotów, być może powinni byli mieć obniżkę ceny, a przynajmniej nie doświadczyć, że ceny będą wyższe, jak teraz widzimy, mówi Blyverket.
– Wiele czynników wpływających na ceny artykułów spożywczych
Dyrektor przemysłu spożywczego Virke, Vibeke Andersen, odwołuje się do indeksu cen konsumpcyjnych urzędu statystycznego Norwegii.
Pokazuje, że ceny żywności z biegiem czasu podążają za cenami w innych częściach społeczeństwa. Ale tej zimy pojawiły się specjalne warunki.
– Na ceny artykułów spożywczych wpływa wiele czynników. Widzimy, że zarówno wzrost cen surowców na arenie międzynarodowej, jak i norweskiego przemysłu rolnego, wzrost cen przesyłek międzynarodowych oraz wzrost cen energii elektrycznej mają konsekwencje, mówi Andersen.
Sieć spożywcza Kiwi pisze w e-mailu do NRK, że wzrost cen niektórych produktów w lutym jest spowodowany głównie wzrostem cen u dostawców.
Kiwi obiecuje, że będzie nadal pracować nad zapewnieniem swoim klientom jak najniższych cen.
Norweski Urząd Ochrony Konkurencji jest zainteresowany
Rema 1000 pisze w e-mailu do NRK, że otrzymali od dostawcy większe niż zwykle podwyżki cen.
Jednocześnie gigant spożywczy twierdzi, że jego celem jest sprzedawanie najtańszych artykułów spożywczych w Norwegii i aby klienci jak najmniej zauważyli zmiany cen.
Coop został również przedstawiony z ustaleniami i krytyką w tej sprawie. Odnoszą się do Virke.
– To wzorzec, który widzieliśmy już kilkakrotnie, który zarejestrowaliśmy również w tym roku za pośrednictwem mediów – mówi Sigurd Birkeland w norweskim urzędzie ds. konkurencji.
Według Birkelanda norweski urząd ds. konkurencji nie dysponuje konkretnymi danymi liczbowymi dotyczącymi ani wzrostu cen, ani wzrostu kosztów dla sieci spożywczych.
– Ale to jest praktyka, która nas bardzo interesuje – mówi Birkeland.
Birkeland twierdzi, że norweski urząd ds. konkurencji otrzymał również obawy od dostawców, które wskazują, że gracze mogą podnieść ceny bardziej niż ceny zakupu.
– Doświadczają, że jest to problem, że ceny w sklepach spożywczych rosną bardziej niż wzrost kosztów w sieciach spożywczych – mówi Birkeland.
Źródło: NRK