Spokojny wieczór przed telewizorem może być relaksujący, ale zbyt wiele tej formy spędzania czasu, rzadko jest rozsądne.
Często szukamy wygodnych rozwiązań, ale to może nie jest do końca mądre.
Czas, który teraz mamy to tzw. święto złamanych obietnic.
Aplikacja treningowa Strava ustanowiła w zeszłym roku 19 stycznia – ´Quitters day´. To dzień, w którym większość użytkowników aplikacji przestaje spełniać swoje postanowienia noworoczne.
Zakłada się, że aż 80% ludzi, którzy mieli takowe postanowienia poddaje się do połowy lutego.
Może życie wielu ludzi wygląda teraz tak:
Pod koniec dnia pracy mamy ambicję aby być lepszym i trenować lub czytać książki. Jednak praca w naszych czasach bywa tak męcząca, iż nie możemy czasami znieść i podołać bardziej wymagającym zadaniom. Zamiast tego szukamy natychmiastowej satysfakcji, leżąc na kanapie i surfując w internecie lub oglądając najnowszy odcinek ostatniego sezonu Netflixa.
Klucze do szczęścia.
Ta sytuacja jest punktem wyjścia do badania „Paradoks szczęścia: dlaczego nie robimy tego, co wiemy, że nas uszczęśliwia?” opublikowane w The Journal of Positive Psychology.
W tym miejscu naukowcy L. Parker Schiffer i Tomi Ann Roberts podjęli się zbadania, dlaczego tak wielu z nas wie, co musimy zrobić, aby być szczęśliwszymi, ale nadal nie decydujemy się na to.
Schiffer i Roberts podkreślają, że leżenie na kanapie samo w sobie wcale nie musi być złe.
Regenerowanie się może być zarówno przyjemne jak i zdrowe.
Problem pojawia się wtedy gdy ciągle chcemy wypoczywać biernie, a bardziej aktywne i wymagające zajęcia stają się czymś coraz bardziej nie do przezwyciężenia. Stopniowo możemy przyzwyczaić nasz organizm, że relaks jest kluczem do szczęścia, a w rzeczywistości są to puste kalorie.
Szczęście, tutaj rozumiane jako dobre życie lub rozkwit czy świetność człowieka jest w rzeczywistości związane z działaniem, które wymaga od nas psychicznego lub fizycznego zaangażowania – pokazują badania psychologii pozytywnej.
Tutaj często mówimy o stanie przepływu. To znaczy o czynnościach, które na tyle cię pochłaniają, że zapominasz o czasie i przestrzeni. Ale czy większość ludzi o tym wie?
Zadaj sobie ważne pytanie.
Dzięki serii badań naukowcy odkryli, że badani wiedzą, iż aktywność czynna, która wymaga od nich wiele wysiłku, tj. ćwiczenia fizyczne, nawiązywanie nowych znajomości, spotkania z przyjaciółmi są bliższe szczęściu na dłuższą metę niż aktywność bierna, tj. surfowanie w internecie, szperanie w telefonie, oglądanie telewizji.
Nie mniej jednak osoby biorące udział w badaniu wybierają częściej aktywność bierną niż aktywność czynną podczas normalnego tygodnia pracy. Jednym z powodów może być to, że aktywność czynna może trochę odstraszać.
Niektóre aktywności czynne, takie jak bieganie, są nieprzyjemne na samym początku, zanim dojdziemy do strefy przyjemności. Czasami dobre samopoczucie pojawia się dopiero później.
Z tego powodu wiele osób jest w stanie przyjąć bierną postawę wobec szczęścia, jak spekulują Schiffer i Roberts, może to wydarzyć się kiedyś każdemu z nas. W międzyczasie wybieramy taką alternatywę spędzania wolnego czasu, która wymaga od nas jak najmniej. Pokusa płynąca z siedzenia na kanapie wydaje się być zbyt mocna.
Odkrycia te powiązane są ze wskazówką w miarę satysfakcjonującego życia, którą Oliver Burkeman dał swoim czytelnikom w swojej ostatniej rubryce w The Guardian:
Stojąc przed życiowym wyborem, nie pytaj czy mnie to uszczęśliwi? Zamiast tego zapytaj:
czy ten wybór sprawi, że dorosnę lub dojrzeję jako osoba? Czy też po dokonaniu wyboru zapadnę w stagnację?
Musisz wiedzieć, że jeśli zaczynasz coś w rodzaju regularnych treningów, trudnej rozmowy lub zaproszenia kogoś na wspólne wyjście, np. randkę, zdolność tolerowania łagodnego dyskomfortu, który może się pojawić jest supermocą człowieka.
Jeśli masz szczęście, że to wszystko w sobie odkryjesz, stanie się to twoim ulubionym sposobem na życie.
Źródło: Aftenposten,
Ole Jacob Madsen, profesor psychologii kultury i psychologii społecznej, Instytut Psychologii, Uniwersytet w Oslo