Wielu z nas stanęło kiedyś przed sytuacją znalezienia lub odpowiedzialnej zmiany pracy. Nie jest to proste, tym bardziej w sytuacji gdzie rynek zatrudnienia jest ciężki, a my robimy to nie w swoim
kraju, bez znaczenia na intensywność identyfikacji z miejscem, w którym przebywamy.
Duża część nas bardzo szybko zraża się zauważając różne dziwne zależności, tylko niektórzy uparcie brnął do celu, bez znaczenia na otoczenie i panujące trendy.
Kluczem do sukcesu wielokrotnie jest nasze nastawienie emocjonalne i to czy faktycznie chcemy stawić czoła całej masie problemów.
Z empatycznym politowaniem dla naiwności czasami patrzę na pewne ogłoszenia osób chcących
pracować umysłowo w Norwegii i oferujących wykształcenie magisterskie z Polski i zdany
egzamin z języka angielskiego z czasów gimnazjum. Te czasy już dawno się skończyły i żaden
Norweg nie spyta Cię co skończyłeś w Polsce i jaki test językowy zaliczyłeś, chyba że jest to język
norweski. Całość gospodarki dąży do tego, żeby kandydat przedstawił swoje konkretne
umiejętności, które mogłyby być potem wykorzystane. Nie zmienia to faktu, że złotym środkiem i
wyjściem z tej sytuacji jest próba swego rodzaju introspekcji i zadanie sobie pytanie co mogę robić
aby spełniać się i zarazem być niezbędnym w nowej rzeczywistości. Może warto zaplanować okres przejściowy, który umocni nas i pozwoli posiąść nowe zdolności?
Naturalnym jest, że to zawsze Norweg będzie miał pierwszeństwo zdobycia danego stanowiska, ale tylko i wyłącznie gdy wykształcenie i doświadczenie jest na tym samym poziomie. Wtedy zadziała solidarność narodowa małego kraju, którym jest Norwegia i nawet gdy nasze umiejętności językowe są takie same, nie dostaniemy wymarzonej pracy.
Jednak nie ma co się zrażać!
Przeważnie to my Polacy mamy większe umiejętności, wiedzę i jeśli dodamy do tego język
norweski, jesteśmy pierwszym wyborem. Nie należy zapominać, że jeszcze w 1960r. Norwegia była jednym z najbiedniejszych krajów i dopiero odkrycie złóż ropy naftowej w 1967r. zmieniło całą
sytuację. Piszę o tym bo uważam, że mimo wszystko to Polacy mieli znacznie więcej czasu na
rozwój i naukę. Pomimo tego, że zawsze jako kraj przyjmowaliśmy ´gości´ ze wschodu i zachodu,
którzy nigdy nie mieli dobrych intencji.
Analizując wiele sytuacji, z którymi spotkałem się lub o których słyszałem to często braki w
posługiwaniu się językiem norweskim są niewybaczalne dla pracodawców, a nie nasze
umiejętności, czy też uniwersytet, który skończyliśmy. Wyjątkiem jest praca w branży IT, gdzie
język angielski jest zupełnie wystarczający. Jednak odstępstwo to jest charakterystyczne dla
wszystkich zakątków świata. Zawsze zachęcam wszystkich do nauki języków, bo jest to narzędzie
często ważniejsze niż same kompetencje. Obecnie nie musimy inwestować wiele aby odbywać
regularne lekcje z języka norweskiego czy angielskiego, liczą się chęci.
Bardzo często jedyne czego nam brakuje to wiara we własne siły, umiejętności. Efektem tego jest
zupełnie nieuzasadnione wycofanie, skazywanie się z góry na uległość wobec narzucanych zasad, z którymi się nie zgadzamy. Sukces odnoszą jedynie ci, którzy potocznie mówiąc potrafią się sprzedać, umieją pokierować rozmową kwalifikacyjną. Także mocną kartę przetargową mają ci,
którzy potrafią uformować w sobie myślenie zwycięzcy, nie boją się wyzwań i nigdy nie stoją w
miejscu. Prawdą jest, że warto dokształcać się cały czas, gdyż nigdy nie wiadomo, co będzie nam w życiu potrzebne.
Nieocenionym pozytywnym zjawiskiem jest to, że kiedy już dostaniemy tą wymarzoną pracę
możemy swobodnie zapomnieć o zjawiskach występujących w polskich miejscach pracy. Mam na
myśli, iż nikt niczego na nas nie wymusza, nie jest tworzona sztuczna presja. Jesteśmy osobami
wypełniającymi filozofię firmy, ale to właśnie poszczególne zadania są najważniejsze. Przeważnie
atmosfera działania jest bardzo przyjemna. Nigdy nie zauważyłem ´społecznych doradców
dyrektora´, którzy jak to bywa w Polsce wypowiadają się na tematy cząsteczek molekularnych, a
nie potrafią poprawnie zawiązać buta (mówiąc w dużej przenośni!). Jednak ta głównie polska
przypadłość uważam, że jest uwarunkowana pozostałościami mentalności postkomunistycznej i
naturalnie nie dotyczy wszystkich. Prawdopodobnie występuje również w innych krajach Europy
Wschodniej, które niegdyś byłe pod dużymi wpływami Rosji. Chciałbym jednak zaznaczyć, że to
jedynie moje wrażenie i znajomych, z którymi rozmawiam, jak również większości pacjentów.
Zawsze znajdzie się wyjątek, nie śmiem twierdzić, że Norwegia ma idealny system pracowniczy…
Smutną okolicznością można nazwać, że ciągle jest częściowy brak w społeczności Polonii w
Norwegii integracji. Zdarza się, że nie chcemy sobie pomagać, wykazujemy obojętność na los
innych. Na szczęście z biegiem lat jest lepiej, ale ciągle niestety jest w dużej mierze aktualny cytat z filmu ´Bogowie´ – ´Polak Polakowi nawet porażki zazdrości´. Osoby mieszkające tu dłuższy okres
czasu przeważnie są bardziej empatyczne. Powód jest prosty – społeczność norweska mimo wad to ludzie wyrozumiali, tylko trzeba wiedzieć jak do nich trafić. Otwarcie się na innych często
powoduje zmiany we własnej osobowości i jest pierwszym krokiem do samorealizacji, również
zawodowej. Dlatego zawsze zachęcam swoich pacjentów i motywuje siebie do uczestnictwa w
akcjach charytatywnych integrujących społeczność Polonii.
W każdym przedsięwzięciu, za które można uznać również zmianę lub szukanie pracy, ważne są
asertywność i przebojowość. Nic bardziej nie umocni nas w tym przekonaniu jak ciągłe
samodoskonalenie siebie. Podjęcie tego wyzwania w innym kraju wcale nas nie skreśla i nie
powinniśmy czuć się gorsi. Należy postawić na dobre przygotowanie się i myślenie
perspektywiczne w wyławianiu swoich mocnych stron.
´Bezczynność rodzi wątpliwości i strach. Działanie rodzi zaufanie i odwagę. Jeśli chcesz zwyciężyć strach, nie siedź w domu, rozmyślając o nim. Wyjdź i zacznij działać.´ Dale Carnegie
Autor: Maciej Labuda, absolwent psychologii Uniwersytetu Gdańskiego oraz studiów SWPS,
specjalizujący się w pracy z dziećmi oraz ich rodzinami. Członek Psykologiforbundet zrzeszającego pasjonatów psychologii. Teraz swoje wieloletnie doświadczenie w pracy z dziećmi i młodzieżą chciałby wykorzystać aby pomagać Rodakom w Norwegii.