Sindre Henriksen (28) zwycięzca olimpijski, jeden z czołowych norweskich sportowców uważał w młodości, że treningi są nudne.
– Sram na to. W dupie to mam.
Tak Henriksen, pochodzący z Bergen myślał o sporcie, w którym dorastał. Wioślarstwo, zabawa, znajomi były ciekawsze niż jeżdżenie w kółko w obcisłej koszulce.
– Kiedy nadeszły moje nastoletnie lata, nie miałem jakiś szczególnych sukcesów, a było wiele innych rzeczy, które kusiły mnie bardziej. W tym czasie zrobiłem wiele głupich rzeczy, przyznaje łyżwiarz.
Palący i pijący
Młody Henriksen grał w piłkę nożną, lekkoatletykę i łyżwy w szkole podstawowej i jak wiele dzieci marzył o tym, by stać się naprawdę dobrym.
Jednak wraz z dorastaniem część radości ze sportu zniknęła.
– Dużo piłem, paliłem, dobrze się bawiłem. Moja forma była fatalna, a moje płuca prawdopodobnie wyglądały nienajlepiej, opisuje Henriksen.
„Nudne i niewdzięczne”
Będąc w szkole średniej rzucił prawie wszystkie sporty, zostało tylko łyżwiarstwo, ale to jego rodzice zmuszali go do treningów. Henriksen szukał emocji raczej w zupełnie innych miejscach niż na lodzie.
- NRK wysłało pytania dotyczące treningów w dzieciństwie i okresie dojrzewania do 250 najlepszych norweskich sportowców.
- Pytania zostały przesłane do sportowców ze stypendiami A lub B ze szczytu olimpijskiego, a także do niektórych czołowych sportowców bez stypendiów.
- Na ankietę odpowiedziało 137 sportowców z 30 dyscyplin sportowych. Spośród nich 57 to kobiety i 80 mężczyzn. 78 to sportowcy indywidualni, a 59 to sportowcy zespołowi.
- Ankieta została wysłana e-mailem za pośrednictwem Questback w okresie 10.6.2020-29.7.2020.
- Pytania zostały przygotowane we współpracy z University of Agder.
Źródło: Centrum Badawcze NRK
W ciągu ostatnich sześciu miesięcy NRK przeanalizowało, w jaki sposób dzisiejsze norweskie elity sportowców osiągnęły szczyt. Na pytanie, jak sportowcy scharakteryzowali trening w wieku 16 lat, przeważająca większość odpowiedziała: „rywalizacja”, „zabawa” oraz „ekscytujące i wymagające”.
Henriksen jako jedyny zaznaczył opcję „nudne i niezbyt satysfakcjonujące”.
Dziś jest szczęśliwy, że rodzice nie dali mu zrezygnować ze sportu, ale sądzi też, że ta presja, która panowała w domu budziła w nim tę buntowniczą stronę.
– Był taki nacisk na sport, że zamiast chcieć go uprawiać, to wolałem raczej zrobić coś przeciwnego i po prostu wkurzyć ich wszystkich – tłumaczy Bergen.
Musiał „zmienić życie”
Lata błądzenia stały się dla Henriksena ważne. Musiał się dowiedzieć, czy po drugiej stronie “trawa jest bardziej zielona”. Musiał znaleźć motywację pochodzącą z wnętrza.
Mistrz olimpijski zbliżał się 17 tki, kiedy dotarło do niego, że nie jest za późno i że wszystko jest jeszcze możliwe. Miał przekonanie, że nadal może być jednym z najlepszych na świecie. Jego motywacją było bycie najlepszym, pokazanie wszystkim, którzy w niego zwątpili, że się mylą.
– Nie chciałem skończyć na robieniu głupstw – wspomina.
Henriksen opisuje to jako „zmianę życia”. Nagle miał ochotę jeździć na łyżwach. Miał swojego idola Svena Kramera i chciał podążać jego śladami.
– Usunąłem wszystkich znajomych, których miałem z tamtego okresu, oni ściągali mnie w dół i skoncentrowałem się na tym, że chce być na szycie.
I to Henriksenowi się udało. W ciągu kilku lat dokonał kilka sukcesów w światowych rankingach , imponując coraz większymi osiągnięciami , a w 2018 roku został mistrzem olimpijskim w szybkim łyżwiarstwie drużynowym podczas Zimowych Igrzysk w Pjongczangu.
Teraz chce Henriksen pragnie pokazać, że w sporcie można zrealizować swoje marzenia. Nawet jeśli czasem zejdziesz z dobrego toru i narobisz jakieś głupie rzeczy.
Źródło: NRK