Business Creation Investments AG to firma specjalizująca się w wykupie fabryk, które napotkały problemy. Wcześniej nabyli między innymi fabrykę sprzętu medycznego i fabrykę lamp, obie we Włoszech. Razem zarządzają ośmioma firmami. W zeszłym roku złożyli ofertę na fabrykę silników Bergen Engines sprzedającemu Rolls-Royce’owi, ale zostali pokonani przez wyższą ofertę ze strony rosyjskiej firmy Transmashholding.
Sprzedaż Rosjanom została wstrzymana, między innymi dlatego, że władze obawiały się, że technologia może pomóc Rosji uzbroić się militarnie.
Po wstrzymaniu sprzedaży przez rząd, Rolls-Royce oświadczył, że zwróci się o pomoc do władz norweskich w znalezieniu nowego rozwiązania. To skłoniło Gerry’ego do Sluysa, dyrektora generalnego Business Creation, aby zgłosić swoje zainteresowanie listem do ministra handlu i przemysłu Iselin Nybø w zeszłym tygodniu.
– Nasza firma jest nastawiona na opiekę i tworzenie nowych miejsc pracy. Mówi, że nie są zbyt konwencjonalnym inwestorem ani kupującym.
W liście do Ministra Handlu i Przemysłu pisze, że ich oferta jest dość podobna do oferty poprzedniego kupującego, ale cena dla właściciela jest „trochę niższa”. Przewidują duży wzrost liczby silników do wytwarzania energii na lądzie, a także inwestycje w technologię wodorową.
– Chcemy korzystać z większej liczby dostawców norweskich i stworzyć kampus produkcyjny dla start-upów z tego samego segmentu. Nie chodzi tylko o pieniądze, ale także o miejsca pracy i wzmocnienie regionalnej i norweskiej gospodarki, mówi van der Sluys.
– Mówisz prawie jak filantrop?
– Nie jesteśmy filantropami, jesteśmy ludźmi biznesu, ale nasz model biznesowy pokazał, że można jednocześnie robić dobrze i zarabiać – mówi van der Sluys. Dodaje, że nie może komentować, o ile ich oferta jest niższa niż oferta TMH. Ma jednak nadzieję, że względy społeczne i zrównoważony rozwój są częścią oceny zarówno firmy Rolls-Royce, jak i władz norweskich.