Sprzedajesz coś na Facebuku? Uważaj.
Nowy sposób na oszustwo na Faceboku ma się doskonale. Administracja Facebooka, Policja nic nie robią w tej sprawie. Proceder trwa w najlepsze od czerwca. Wystarczy wystawić cokolwiek, powyżej 200 nok, aby chwilę po wystawieniu ogłoszenia zgłosił się nabywca. Chce kupić. Albo dopytuje o szczegóły, detale sprawiając wrażenie, że jest bardzo zainteresowany. Rozmowa trwa, omawiacie detale, język jest dostosowany do języka ogłoszenia i kraju wystawienia. Bo ten proceder trwa nie tylko w Norwegii. Także w UK, Polsce i innych krajach. A wygląda on tak:
Wystawiasz na sprzedaż cokolwiek na facebooku. Zgłasza się do ciebie osoba, pisząc po norwesku, polsku czy angielsku. Proponuje ci zakup, ale prosi o wysyłkę i uspokaja, bo oczywiście pokrywa koszty wysyłki. Zamówi także kuriera, podajesz więc maila i przychodzą na niego dokumenty kurierskie… Zdarzyło mi się nawet, że kupujący chciał zdeponować 300 koron celem rezerwacji dla niego artykułu który miałam na sprzedaż.
I tu już pojawić sie powinny pytania w naszych głowach. Bo to nie jest mail fedexu, DHL czy innej firmy kurierskiej. To zwykły gmail.
Treść maila zawiera owszem numer referencyjny i informacje o płatności. Jednak nadal nie jest to oficjalny mail i oszuści nawet nie próbują podszywać się pod oficjalne dokumenty kurierskie. Kolorowo, różne czcionki i … zdjęcia z googla. Cały mail jest po szwedzku. Jest link do zapłaty – no właśnie – zapłaty za ubezpieczenie przesyłki. Bo jednak musimy zapłacić. Ubezpieczenie kosztuje różnie. Czasem 300, 550 czasem 750 koron. Można zapłacić kartą. I jak zapewnia kupujący, spokojnie, on nam zwróci tę kwotę gotówką kiedy pojawi się kurier. To Kurier da nam kopertę z pieniędzmi. Brzmi naprawdę wiarygodnie, przecież wszystko jest możliwe w obecnych czasach. Tylko, czy na pewno?
Żaden kurier nie wysyła najpierw linku do płatności za ubezpieczenie. To osoba zamawiająca, zamawiając kuriera opłaca wszystkie koszty! Nie dajcie się nabrać. Nie ma obowiązku sprzedaży, nie ma obowiązku płacenia za ubezpieczenie, zwłaszcza, ze taki kurier się nigdy nie pojawi, a reklamacja w firmie kurierskiej nie ma racji bytu, gdyż pokazany przykład maila to zwykłe oszustwo.
Oczywiście można ocenia wiarygodność maili, wygląd, zdjęcia – te maile wyglądają na oszustwo na pierwszy rzut oka. Oszuści nie postarali się (całe szczęście). Dzięki temu wielu z Was pisze na grupach, i nie daje się nabierać ostrzegając innych. Ale ktoś, kto nie ma doświadczenia w zakupach online, prowadząc rozmowę na temat danego przedmiotu, może widzieć sensownego kupującego po drugiej stronie mesengera. Oto kilka prywatnych przykładów rozmów z oszustami.
Nie dajcie się nabrać. Nie ma możliwości by kurier dał wam gotówkę, w kopercie. To już nie te czasy kiedy poczta przynosi pieniądze do domu.