Na farmie tipp-tipp-oldefaren, niegdyś posiadanej przez szefa kuchni Halvar Ellingsen (34), zbudował restaurację dla wymagających smakoszy. Teraz były mistrz Norwegii ryzykuje konieczność zamknięcia – ponieważ sufit jest zbyt niski.
W Kvitnes Gård w Hadsel w Vesterålen były norweski mistrz sztuki kulinarnej serwuje posiłki w 200-letnim domu.
– To zabytkowy budynek z 1850 roku. Ciężko pracowaliśmy, aby przywrócić gospodarstwu jego dawną dumę. Było dokładnie tak, jak chcieliśmy, my, wioska i administrator stanu, mówi Halvar Ellingsen.
Odnowienie gospodarstwa w Kvitnes zajęło cztery lata, a rok temu mistrzowi kuchni udało się otworzyć drzwi.
– Przekroczył wszelkie oczekiwania. Otrzymaliśmy wiele relacji w krajowych mediach i mnóstwo rezerwacji. Gospodarstwo stało się dumą całego Vesterålen, mówi Ellingsen.
Antyczna perełka
Restauracja od roku jest prowadzona z łaski. Jak pisze Bladet Vesterålen, norweska Inspekcja Pracy prosi o poprawienie trzech rzeczy, zanim wyda ostateczne zezwolenie na prowadzenie działalności.
- Klimat wewnętrzny i wentylacja w miejscu pracy
- Odległość do toalety dla pracowników
- Wysokość sufitu
Pierwsze dwa punkty w Kvitnes Gård są w trakcie doskonalenia. Trzecia kwestia jest gorsza.
Wysokość sufitu w restauracji wynosi 220 centymetrów, podczas gdy Norweska Inspekcja Pracy wymaga, aby średnia wysokość pomieszczenia wynosiła co najmniej 240 centymetrów.
Ellingsen i jego koledzy uważają, że żądanie jest nieuzasadnione.
– To bardzo dobrze, że mamy inspekcję pracy, która śledzi i wykonuje swoje zadania. Ale to jest zabytkowy budynek, antykwariat. Wysokość sufitu jest taka, jaka jest. Ani goście, ani my, którzy tu pracujemy, nie postrzegamy wysokości sufitu jako problemu. Bardzo nam zależy, aby nasi goście spędzili miło czas.
Ryzyko konieczności zamknięcia
Sam dom ma 200 lat. Dlatego kierownik budowy Asbjørn Haugdal desperacko pragnie dostosować wysokość sufitu.
Uważa za frustrujące, że gospodarstwo, które zyskało duże uznanie zarówno na szczeblu lokalnym, jak i krajowym, może zostać zamknięte – Pracownicy w pełni zaakceptowali warunki panujące obecnie w Kvitnes. Jeśli otrzymamy ostateczne odrzucenie, w rezultacie dziesięć osób straci pracę. Może to nie być celem norweskiej inspekcji pracy.
Historycznie pierwsza dotacja została przyznana farmie Kvitnes w 1830 roku.
Haugdal mówi, że czcigodna farma ma numer gospodarstwa i gospodarstwo numer 1, a jej siedziba znajduje się w parafii Hadsel.
– Pierwsza prezydencja w gminie odbyła się w gospodarstwie Kvitnes. Dbanie o ten kulturowy klejnot jest dla nas głównym celem.
Haugdal mówi, że przywrócenie farmy do stanu, w jakim wyglądała w 1850 roku, było żmudną pracą.
Prace były również prowadzone w ścisłej współpracy z władzami kulturalnymi i konserwatorskimi.
– Jeśli będziemy musieli podnieść dach, aby zachować zgodność z przepisami, nastąpi naruszenie wytycznych, które otrzymaliśmy od Wójta. Po drugie, zniszczy budynek. To nie będzie już stary Nordlandsgård, mówi Haugdal.
Drugi problem to konsekwencje finansowe.
– Koszty będą tak duże, że właściciele nigdy się na to nie zgodzą. Zamykanie drzwi jest całkowicie niewłaściwe. Następnie norweskiej Inspekcji Pracy udało się stanąć na nogi podczas największego wydarzenia kulturalnego, jakie miało miejsce w gminie Hadsel w ciągu ostatnich 20 lat.
Haugdal pracuje nad zebraniem dokumentacji spełniającej wymagania Norweskiej Inspekcji Pracy w Nordland i złożył skargę na tę decyzję.
Tutaj pisze, że ma nadzieję, że ten powód zwycięży.
– Niezrozumiałe wydaje się to, że norweska Inspekcja Pracy powinna chcieć przywrócenia tej perełki kultury. Taka okazja może się już nie powtórzyć. Dostosowanie tak starego domu zgodnie z przepisami nie jest niemożliwe. Nie do pomyślenia jest również podnoszenie domu. Tutaj jesteśmy całkowicie zależni od zwolnienia, mówi Haugdal dla NRK.
Odnosi się też do historycznych budynków w innych krajach, takich jak Maihaugen, o tej samej wysokości sufitu, które są w pełni eksploatowane.
– Mamy nadzieję, że Norweska Inspekcja Pracy będzie mogła zrozumieć charakterystyczną historię i projekt budynku. I że mamy tu możliwość prowadzenia restauracji i hotelu – mówi Haugdal.
Całkowity bezsens
Otrzymuje wsparcie od przedstawiciela parlamentu Partii Postępu, Kjell-Børge Freiberg, który sam pochodzi z Hadsel.
– Ratujemy ludzi w kryzysach na kwoty miliardów koron, aby móc utrzymać ludzi w pracy i firmach. Tutaj po prostu staje się to całkowicie bez znaczenia.
Freiberg mówi, że szanuje Norweską Inspekcję Pracy, ale nie zgadza się z wnioskiem. Uważa, że dostosowanie się do obecnych przepisów zniszczyłoby atrakcję z XIX wieku.
– Po prostu odmawiam 20 cm, aby odebrać życie mojemu domowi i wysłać 10 osób do NAV.
Ponownie zajmie się sprawą
W oryginalnej odmowie norweskiej Inspekcji Pracy piszą, że wysokość pomieszczeń w budynkach przeznaczonych na miejsca pracy powinna wynosić co najmniej 2,7 metra.
Mniejsze obszary poniżej 40 metrów kwadratowych mogą mieć wysokość pomieszczenia do 2,4 metra. Wysokość pomieszczenia w którym ludzie powinni stać w pozycji wyprostowanej nie powinna być mniejsza niż 2,2 metra,.
Jednak według lidera sekcji Tommy’ego Pedersena w Norweskiej Inspekcji Pracy, jest otwarta na akceptację pewnych odstępstw od wymogów.
– Wnioskodawca odwołał się od wniosku i dostarczył więcej informacji. Ocenimy nowe informacje i zdecydujemy, czy cokolwiek zmieniają, czy też sprawę należy skierować do Dyrekcji Inspekcji Pracy w celu rozpatrzenia skargi.
Pedersen zwraca również uwagę, że pierwotna odmowa wynikała z większej liczby czynników niż wysokość sufitu.
– Odmowa wynika również z niedociągnięć związanych z klimatem i wentylacją pomieszczeń, a także dostępem do toalet.