W środku nocy podpaliła dom, w którym spały dzieci. Teraz otrzymała karę pozbawienia wolności.
23-letnia kobieta, którą NRK nazywa „Diną”, ma za sobą długą karierę w wymiarze sprawiedliwości. Jest w centrum uwagi policji odkąd skończyła 12 lat . Jest lekko upośledzona umysłowo i często zachowuje się jak dziecko.
Wiele ośrodków próbowało jej pomóc, ale rodzina uważa, że nikt nie wziął za nią odpowiedzialności. Uważają, że jej stan był trudny do pomocy. Była za zdrowa na psychiatrię i zbyt chora na pomoc, która oferowała gmina.
Ostatni proces Diny dotyczył podpalenia, sama przyznaje, że celowo chciała zabić dzieci by otrzymać najdłuższy wyrok więzienia.
Wyrok – na wzgląd jej stan psychiczny – został zaapelowany, a zatem nie jest prawomocny.
Co teraz?
W tym momencie Dina nie przebywa w więzieniu, a za kobietę odpowiada gmina Nordreisa.
Wcześniej, mieszkała w zamkniętej placówce opiekuńczej. Ale często z niej uciekała.
Rodzina Diny zastanawia się, jak to możliwe, że komuś, kto mieszka w zamkniętej instytucji z łatwością udaje się uciec.
Gmina przyznała się do porażki . Wcześniej mówili, że chcą dziewczynie pomóc najlepiej, jak potrafią, ale nie wiedzą jak. Nie ukrywali też, że zarówno dbanie o kobietę, jak i ochrona mieszkańców gminy przed nią to wyzwanie .
Nie chcą teraz komentować sytuacji, dopóki wyrok sądu nie będzie ostateczny.
Co zrobić z Diną?
Psycholog miejski poinformował sąd, że nie ma dla Diny żadnego leczenia ani miejsca, w którym mogłaby przebywać. Ośrodki pomocowe nie pomogą, więzienie w jej przypadku nie jest dobrym wyjściem. Leczenie nie działa.
Sąd pisze w wyroku, który nie jest prawomocny, że Dina stanowi niebezpieczeństwo dla społeczeństwa. Uważa, że to łut losu, że nikt nie stracił życia podczas pożaru. Ale Dina też potrzebuje pomocy!
Gdy Dina przebywa w więzieniu próbuje odebrać sobie życie. Gdy jest na wolności jest niepoczytalna, kiedy zostaje zatrzymana, staje się agresywna i gwałtowna.
Kara pozbawienia wolności to dożywocie
Dlatego też obrońcy odwołali się od wyroku. Twierdzą, że kobieta potrzebuje opieki, a nie więzienia.
Norwegia nie ma możliwości zajmowania się więźniami takimi jak ta kobieta. Ponieważ dziewczyna jest nieco upośledzona umysłowo, nie spełnia wymogów dotyczących opieki obowiązkowej. By trafić do zakładu musi mieć niższe IQ.
Jeśli Dina trafi do więzienia, prawdopodobnie już nigdy z niego nie wyjdzie. Nie zrobi żadnych postępów w izolacji przed światem.
Zwykłe więzienie nie ma kompetencji zawodowych dla skazanych szczególnie dla osoby, która ma tak złożoną diagnozę.
„Stosowanie takiej izolacji jest bardzo szkodliwe dla osób z diagnozami psychiatrycznymi” – mówi Jamth.
NRK poprosiło Ministerstwa Sprawiedliwości o skomentowanie sprawy, ale nie było odzewu.
W e-mailu stwierdzają, że osoby z lekkim upośledzeniem umysłowym, które wykazują zdrowy rozsądek powinny zostać skazane. Ale ten próg uznania osoby za szaleńca został obniżony z 55 IQ do 60.
– Zmiana w prawie wyjaśnia, że należy wziąć pod uwagę nie tylko IQ, ale także zdolność funkcjonalną osoby. Zmiana ta może doprowadzić do tego, ze więcej osób będzie kierowanych na przymusową opiekę a nie do więzienia.
– Wiele wskazuje na to, że osoby upośledzone umysłowo są narażone na wykorzystywanie w więzieniach.
– Nigdy to nie powinno było się wydarzyć
Obrońca Diny uważa, że Norwegia traktuje ją niegodnie. I to społeczeństwo musi znaleźć alternatywę dla więzienia dla ludzi takich jak ona.
– Wstyd mi, że w Norwegii tak traktujemy ludzi. Musimy zapewnić jej opiekę, której potrzebuje. Norwegię na to stać, mówi Benedikte Jamth.
Dina jest jak dziecko w wieku od 7 do 12 lat. Zgodnie z lekarską diagnozą nie rozumie konsekwencji tego, co mówi lub robi.
– Chce takiego planu dla Diny, który jest bezpieczny dla niej i otoczenia, w którym nie ma możliwości zrobienia niczego złego. Musi być pod obserwacją 24 godziny na dobę i bardzo potrzebuje opieki ze strony otaczających ją osób, mówi Jamth.
– Przede wszystkim to, co się wydarzyło, nigdy nie powinno się zdarzyć. To gmina zawiodła nie udzielając jej pomocy. Nie powinno się krzywdzić tej dziewczyny. A teraz to ona płaci za to cenę – mówi obrońca.
Poproszono gminę Nordreisa o skomentowanie tej sprawy ale politycy nie zechcieli podjąć tematu.
Źródło: NRK