W ciągu ostatnich dziesięciu lat skoki cen w lipcu i lutym były prawie trzykrotnie większe niż na początku lat 2000. Formacja cenowa zostanie teraz zbadana przez norweski urząd ds. konkurencji.

W Bergen norweski urząd ds. konkurencji uważnie obserwował, jak minister przemysłu Jan Christian Vestre ogłosił w czwartek kilka środków mających na celu ograniczenie cen żywności.
Od grudnia norweskie meia donosiły, że branża przewiduje kolejny gwałtowny wzrost cen żywności w lutym, ponieważ ceny również znacznie wzrosły w lipcu ubiegłego roku.
Chociaż branża od lat zaprzecza, jakoby sieci koordynowały ceny, Vestre martwi się, że sklepy stworzyły rutynę, dzięki której ceny mogą bezpiecznie wzrosnąć w tych miesiącach.
– Fakt, że ceny artykułów spożywczych rosną 1 lutego i 1 lipca na rynku, może przyczynić się do tego, że norwescy konsumenci będą płacić za żywność więcej, niż powinni, mówi Vestre w rozmowie z NRK.
Co roku największe skoki cen występują po 1 lutego i 1 lipca. W branży spożywczej miesiące te nazywane są oknami cenowymi.
Podwyżki cen są następnie wycofywane po negocjacjach z dostawcami, rozliczeniach rolniczych i rozliczeniach płacowych. Sama branża rozwinęła tę praktykę.
Tendencja do silnych skoków cen w tych miesiącach nasiliła się z czasem, pokazuje mapowanie NRK oparte na danych SSB:
W lutym i lipcu ceny wzrosły średnio o 1 proc. w stosunku do poprzedniego miesiąca w okresie 2003-2012. Ale od 2013 do 2022 r. wzrost cen wyniósł średnio 2,7 proc.
W oknach cenowych wzrost jest prawie trzykrotnie większy niż na początku lat 2000., a wahania cen stały się silniejsze.
Profesor UiO, Erling Hjelmeng, uważa, że ta forma ustalania cen może stworzyć wzorzec, który skutkuje słabą możliwością zachowania konkurencji.
Hjelmeng jest jednym z czołowych norweskich ekspertów w dziedzinie prawa konkurencji i sam był zaskoczony, że w branży spożywczej ustala się ceny w ten sposób.
– Pewne jest, że w branży kształtuje się niefortunny schemat kształtowania się cen, bo gracze nie muszą sobie wzajemnie sygnalizować, aby stworzyć porozumienie, że ceny wzrosną 1 lutego i 1 lipca, mówi Hjelmeng.
Profesor prawa jest podekscytowany tym, co może zrobić rząd i norweski urząd ds. konkurencji, jeśli stwierdzą, że praktyka jest szkodliwa.
– To nie jest nielegalne, a jest chyba trochę piętą achillesową całej ustawy antymonopolowej. Czy można w inny sposób wstrząsnąć tym schematem cenowym?
Czy to dochodzenie sprawi, że zatrzymają się sztuczne podwyżki cen?