Tylko tej jesieni pięć samochodów zderzyło się z blokadami drogowymi, które ostrzegały przed robotami drogowymi na E18 przez Vestfold. Policja uważa, że wielu kierowców zbytnio polega na autopilocie samochodu.
Prawdopodobnie kiedyś widziałeś takie oznakowani. Pomalowane na żółto i czerwono opony, przed migającymi znakami z ogromnymi strzałkami wskazującymi, gdzie jechać. Wydawałoby się, że nie można takiego oznakowania źle zrozumieć. Ale tej jesieni aż 5 pojazdów wjechało w tego typu oznakowania.
Na szczęście zarówno pasażerowie, jak i kierowcy nie odnieśli obrażeń w wyniku omawianych incydentów.
Policja nie prowadzi statystyk wypadków przy takim przebiegu zdarzeń, ale w kilku miejscach widzi podobne przypadki. Najczęściej jest to wina “autopilota”. Kierowcy za bardzo wierzą sygnałom, które daje ich auto.
Dzięki tym wspomaganiom i zaufaniu kierowcy często nie są skupieni na jeździe. Przez co nie stosują się do znaków i innych instrukcji, które napotykają na drodze. – mówi Henning Ødegaard Johansen. Jest kierownikiem ruchu w południowo-wschodnim okręgu policyjnym.
Uważa on, że niektórzy kierowcy przechodzą w rodzaj tryb “stand by” podczas jazdy nawet z dużą prędkością.
– Czasami samochody, które idealnie trzymają się ograniczenia prędkości i jadą równo 100 – 110 km/h nagle wjeżdżają prosto w bariery i pachołki.
Jacob Trondsen, szef działu transportu drogowego w Norweskim Zarządzie Dróg Publicznych, dobrze zna problem.
Uważa, że wielu kierowców myli termin wspomaganie kierowcy z autopilotem.
– Nie możesz ślepo ufać, że system hamowania awaryjnego zadziała na czas. Są to systemy, które w żaden sposób nie przejmują zadań i obowiązków kierowcy – podkreśla.
Firmy ubezpieczeniowe nie prowadzą szczegółowych statystyk dotyczących liczby wypadków, w których główną przyczyną był autopilot.
Jednak Sigmund Clementz z Forsikringsselskapet IF może potwierdzić, że tego typu zaufanie przyczyniło się do kilku wypadków.
– Nie ma co do tego wątpliwości.
Clementz porównuje to do odpowiedzialności, która wiąże się z używaniem kamer cofania w nowych samochodach.
– Kierowca nigdy nie może w stu procentach ufać, że czujniki rejestrują wszystko, co dzieje się za samochodem. Zawsze należy używać zmysłów.
Wiele nowych samochodów ma automatykę, która może sprawić, że auta będą jeździć prawie same. Zwykle działa to dobrze, gdy ruch jest normalny.
Jednak w nieprzewidzianych sytuacjach samochód – w imieniu kierowcy – nie zawsze dokonuje mądrych wyborów.
Fredrik Haugen, wiceprezes Norweskiego Stowarzyszenia Samochodów Elektrycznych Vestfold i Telemark, sam jeździ takim “zaawansowanym technologicznie” samochodem.
-Możliwości samochodu to jedno, ale dalej trzeba być skupionym na jeździe, od tego może zależeć nasze życie. Kiedy samochód z przodu jedzie na bok, autopilot może zinterpretować to, że droga przed nim jest gotowa i przyspiesza zamiast hamowania.
– Wyzwaniem związanym z technologią jest to, że nie widzi ona obiektów, które stoją w miejscu- mówi Haugen.
Według policji morał jest jasny: nie wolno ufać ślepo technice.
Źródło: Nrk