Kierownik Preikestolen prosi o zgodę na ograniczenie liczby turystów w najczęściej odwiedzane dni. Stowarzyszenie turystyczne nazywa to ingerencją w prawo do publicznego dostępu.
– Wraz z oczekiwanym wzrostem liczby turystów po pandemii dojdziemy do punktu, w którym ich liczba wpłynie zarówno na wrażenia z wędrówki, jak i na bezpieczeństwo ludzi, mówi Helge Kjellevold, kierownik Stiftelsen Preikestolen, Helge Kjellevold.
W zeszłym roku Preikestolen, z powodu pandemii, odwiedziło mniej turystów niż zwykle.
Ale w 2019 pojawił się nowy rekord odwiedzających i ponad 330 000 odwiedziło słynny na całym świecie płaskowyż górski w Lysefjord.
W dłuższej perspektywie prognozy wskazują na podwojenie liczby zwiedzających, tj. około 600 tys. odwiedzających rocznie.
Jest to zgodne z najnowszą strategią turystyczną Innovation Norway. Według niego do 2030 r. turystyka międzynarodowa wzrośnie o 37,5% w porównaniu z 2019 r.
Dlatego kierownik obiektu prosi o pozwolenie na kierowanie i zatrzymywanie turystów w najczęściej odwiedzane dni.
– W normalnym roku jest wiele tysięcy, którzy pokonują szlak np. w ciągu trzech godzin. Potem będą kolejki i nieprzyjemne doświadczenia. Chcemy zatrzymać ludzi i rozłożyć ruch na ścieżce. Na dzień dzisiejszy nie możemy tak postąpić.
Norweskie Stowarzyszenie Turystyczne (DNT) jest sceptycznie nastawione do propozycji.
DNT uważa, że wszelkie formy regulacji będą ingerować w prawo do publicznego dostępu. Innymi słowy, wszyscy mamy prawo do swobodnego poruszania się pieszo i na nartach poza miastami.
– Bardzo dobrze rozumiem, że muszą pozbyć się tłumów. Ale zakazy i ingerencja w prawo publicznego dostępu powinny być absolutną ostatecznością, mówi sekretarz generalny Dag Terje Klarp Solvang.
Wskazuje raczej na inne środki rozprzestrzeniania ruchu turystycznego:
– Regulacja liczby odwiedzających poprzez przedsprzedaż biletów parkingowych i autobusowych.
– Ograniczone parkowanie.
– Zamknięcie parkingu na kilka godzin rano, aby w godzinach największego ruchu można było tam dojechać tylko autobusem, a nie prywatnym samochodem.
– Strażnicy
– Istnieje wiele środków, do których można się odwołać przed regulacją dostępu do miejsca docelowego, mówi kierownik DNT.
Kierownik nie zgadza się, że byłaby to ingerencją w prawo do publicznego dostępu.
– Może się zdarzyć, że w ciągu dwóch godzin jednego lipcowego dnia będziemy musieli uregulować natężenie ruchu, aby zapewnić zarówno pozytywne wrażenia, jak i bezpieczeństwo ludzi. To rozsądne zmiany, mówi Kjellevold.
Wspierają go niektórzy z wędrowców:
– Myślę, że należy mieć granice. Nie chcemy zbyt wielu ludzi na płaskowyżu, bo stwarza to problemy, mówi Frode Kristensen.
– Jeśli wizyta może zostać powtórzona, może to być dobry pomysł, ale to może być problemem, jeśli planujesz podróż i nie możesz tam pojechać, mówi Anette Øvreås.
Artykuł tłumaczony przez lektorów z Norsk Nå