Lateks, guma, koronki to elementy stroju, które były obowiązkowe podczas badania na jednej z wycieczek studentów seksuologii.
Jedna ze studentek – Tonje Kristin Jensen (30 lat) oburzyła się tym wymogiem. Jest wyszkoloną położną, a obecnie studentką seksuologii na Uniwersytecie w Agder. Sądzi, że żadania szkoły są absurdalne!
– Myślę, że problematyczne jest to, że albo się na to zgadzasz albo nie możesz pojechać na wyjazd studencki. Ja nie mam ochoty “paradować” w erotycznych strojach – bo się z nimi się utożsamiam.
W końcu nie zdecydowała się na wyjazd ze swoim rokiem do Oslo. Zasady ubioru dotyczyły dwóch miejsc w stolicy, które zamierzali odwiedzić.
– Postawiono wymóg, abyśmy mieli i ubrali określony rodzaj odzieży fetyszowej lub erotycznej – mówi Jensen.
Tematem przewodnim były ubrania z lateksu.
– Możliwe było również pokazanie się w strojach erotycznych, takich jak koronki, szorty, pończochy samonośne i szelki.
Miał być to rodzaj badania, ale studentka twierdzi, że powinna być możliwość dołączenia bez brania aktywnego udziału. Po prostu w strojach, w których studenci czują się komfortowo.
– Myślę, że naturalną rzeczą w tej sytuacji było to, że każdy powinien móc uczestniczyć, na własnych warunkach.
Jensen mówi, że ona i kilku kolegów zdecydowało się zrezygnować z wycieczki z powodu obowiązującego ubioru. Chociaż woleliby uczestniczyć.
– Odczuwam, że jest to granica seksualna, aby pokazać się w erotycznej bieliźnie nauczycielom i kolegom z roku– mówi.
– Badanie dotyczy stawiania sobie wyzwań
– Rozumiem, że dress code może być wyzwaniem dla studentów – mówi dziekan Wydziału Zdrowia i Nauki o Sporcie na Uniwersytecie w Agder, Anders Johan Wickstrøm Andersen.
Smutno mu słyszeć, że studenci czują się wykluczeni, ale podkreśla, że wyjazd i udział w badaniu nie był obligatoryjny.
Uniwersytet w Agder informuje, że w żadnym wypadku szkoła nie wymagała odzieży fetyszowej, a jedynie pokazania więcej skóry niż zwykle.
Dziekan Andersen wskazuje, że program ma coraz większą liczbę kandydatów i mówi, że seksuologia jest jednym z najpopularniejszych przedmiotów na uniwersytecie.
– Jeśli w dyskusji uwzględnimy numery zgłoszeń i oceny innych uczniów, to wygląda to trochę inaczej – mówi.
Mówi dalej, że kilku studentów uważa, że udział w tym badaniu podnosi jakość studiów i że są uprzywilejowani.
– Z mojego punktu widzenia nie wydaje się, żeby ludzie z tego powodu odmawiali aplikowania.
Uważa, że ubiór można dostosować.
Andersen wyjaśnia, że badanie dotyczy stawiania sobie wyzwań i wierzy, że ci, którzy doświadczają ubioru jako trudnego, mają teraz możliwość zbadania, dlaczego.
– Odkrycie tego, co staje się trudne i skomplikowane, wymaga nauki i doświadczenia.Podczas badania studenci sami mieli być dla siebie elementem badanym, by mogli być świadomi swoich uczuć i wrażeń.
Uważa, że należy raczej postarać się znaleźć strój, w którym czuliby się komfortowo – w ramach obowiązującego ubioru.
– Chcemy dodać prawo, aby uczniowie mogli uczestniczyć na własnych warunkach. Polecam studentom przedyskutowanie z wykładowcami tego, co mogliby nosić, z czym nadal czuli się komfortowo, w podanych ramach.
Andersen podkreśla, że do szkoły nie wpłynęła żadna formalna skarga na wyjazd studyjny i ma nadzieję, że uczeń przekaże szkole wiadomość, aby nawiązała dialog na temat wyzwań.
Źródło: NRK