Zeszłej nocy w Bergen na stacji benzynowej samochód elektryczny zaczął się palić.
– Bardzo się baliśmy – mówi naoczny świadek Marina Stusdal, która ładowała samochód w pobliżu.
W nocy z soboty na niedzielę tuż po godzinie 02.00 samochód elektryczny, podłączony do szybkiej ładowarki na Circle K w Åsane w Bergen, zapalił się.
Świadek zdarzenia – Nickolai Rweyendela Mongstad – zatrzymał się na stacji, by kupić sobie jedzenie, został jednak chwilę w samochodzie by odpisać na wiadomości.
– Wtedy usłyszałem mały huk i coś w rodzaju dźwięku “pshhh”.
– Podjechałem bliżej. Zastanawiałem się, co się stało. Potem zobaczyłem dużo dymu wydobywającego się spod samochodu, mówi Mongstad.
Monstad uważa, że najbardziej dramatyczny był moment wybuchu pożaru. Rozległ się huk eksplodującej opony.
W tym artykule na NRK umieszczony został film ze zdarzenia: TUTAJ
Jak donosi NRK w ciągu miesiąca spłonęło 11 samochodów elektrycznych! Powodem są samozapłony akumulatorów, które bardzo ciężko jest ugasić.
– Gaszenie pożarów samochodów elektrycznych może być trudniejsze ze względu na zawartość litu w akumulatorze. Ma intensywność w ogniu – mówi, Shahrooz Lahoti, dowódca straży pożarnej w 110 West
Dodaje, że nie wie, co się zapaliło w aucie elektrycznym, czy to akumulator, czy coś innego.
– Mamy wrażenie, że samochody elektryczne są w mniejszym stopniu narażone na pożary niż samochody spalinowe – twierdzi Tor Erik Skaar, doradca ds. komunikacji w Norweskim Stowarzyszeniu Ochrony Przeciwpożarowej.
Wczorajszy pożar samochodu jest obecnie badany.