Ma stałą pracę na pełen etat, gdzie pomaga ludziom którzy sobie nie radzą. Teraz życie stało się tak drogie, że sama „Mona” zgłosiła się po pomoc społeczną. Kobieta jest jedyną żywicielką trojga dzieci i mieszka w Oslo. Jesienią stało się coś, o czym nigdy nie myślała, że może się wydarzyć:
- W październiku po raz pierwszy złożyłam wniosek o pomoc społeczną.
- płakałam kilka razy w ciągu dnia w pracy. Na moim koncie było zero koron. Dlaczego rozpatrzenie sprawy miałoby zająć cztery tygodnie? Poczułam się bardzo słabo. Każdego popołudnia pracuję dodatkowo, żeby przeżyć. Tylko po to, by uniknąć konieczności ubiegania się o pomoc społeczną, mówi „Mona”, której roczna pensja brutto wynosi około 500 000 NOK.
Chce opowiedzieć swoją historię o tym, jak trudne stało się to teraz dla niej i wielu innych osób. Jednocześnie „Mona” pragnie pozostać anonimowa, opowiadając o swoich prywatnych finansach.
„Mona” krytycznie odnosi się do tego, że ona, która pracuje na pełen etat i teraz potrzebuje pomocy, musi przejść przez ten sam system kontroli, co osoby niepracujące:
- Wyobraź sobie, że budzisz się, idziesz do pracy, robisz to, co musisz i płacisz podatki. Następnie kontaktujesz się z Nav w celu uzyskania wsparcia i musisz dostarczyć trzymiesięczne wyciągi bankowe, umowę najmu, potwierdzenie ze szkoły i odcinki wypłat, mówi „Mona”.
Członek związku uważa, że politycy muszą znaleźć nowy system dla tych, którzy pracują na pełen etat, ale nie mogą związać końca z końcem ze względu na wzrost cen:
- Potrzebują innego rozwiązania niż pomoc społeczna. Kolejnego ułatwienia, w przypadku kiedy wniosek jest krótki. Szybkiej ścieżki. Musi być inny sposób dla tych, którzy pracują na pełny etat lub mają stałe świadczenia, a którym brakuje czterech do pięciu tysięcy w ich obecnej sytuacji życiowej. A co z obniżką podatków lub zwiększeniem rządowego wsparcia mieszkaniowego, pyta Mona?
- Dalej wyjaśnia, że trudno jest zaskarżyć decyzję podjętą przez Nav. Chociaż jest całkiem sporo osób, którzy po prostu idą do mediów.
„Mona” mówi, że wzrost cen mieszkań, żywności i energii elektrycznej oznacza, że osoby o zarobkach poniżej średniej nie są w stanie związać końca z końcem.
Co sądzisz o tym, że osoby ze stałą pracą muszą ubiegać się o pomoc społeczną?
Stało się to nową rzeczywistością. Jeśli zarabiasz 450 000 NOK rocznie, masz wypłaty “na rękę” około 30 000 NOK miesięcznie. Twoje wydatki to na przykład czynsz za dom 18 000. Potem przychodzi rachunek za prąd w wysokości 3-4 tys. Masz troje dzieci. Dwóch z nich gra w piłkę nożną lub koszykówkę. Wtedy wystarczy tysiąc lub dwa. Kiedy spojrzysz na te liczby, oczywiste jest, że to nie zadziała.
Janne Håkonsen, która jest konsultantem społecznym i reprezentantem związku zawodowego mówi: Wydaje mi się, że tracimy motywację, jaką powinno być pracowanie. Kiedy wytrwałeś, zdobyłeś wykształcenie i dostałeś pracę, a potem nadal nie udaje ci się usamodzielnić i pozostajesz zalezny od opieki społecznej. Ponieważ pensja nie wystarcza na utrzymanie, mówi Håkonsen.
Potwierdza to “Mona”
Częścią pracy „Mony” jest pomoc osobom, które znalazły się w trudnej sytuacji życiowej. Ona sama zdobyła wykształcenie i poświęciła dużo czasu i energii na znalezienie pracy. Po przeanalizowaniu liczb i programów wsparcia dla osób w takiej samej sytuacji życiowej była zszokowana tym, co odkryła:
- Ci, którzy korzystają z pomocy społecznej, mają lepsze finanse niż ci, którzy pracują. Wiodące normy pomocy społecznej w Oslo są wyższe niż zarobki wielu gospodarstw domowych, nawet jeśli pracują na pełen etat. Taka jest prawda.
Utrata iskry
„Mona” mówi, że traci zapał do pójścia do pracy, kiedy wie, że tyle samo zyskałaby będąc w domu:
- Myślę, że to dziwne i nie zadziała. Rano nie mam siły wstać i iść do pracy. To uczucie, gdy wiesz, że boisz się myśleć o tym, co dziś zjem na obiad. Zdarza się, że siedzę w biurze i myślę o tym, jakie tanie jedzenie powinienem móc ugotować dla rodziny. Albo boję się, że któreś z dzieci przyjdzie i powie, że zgubiło kurtkę – mówi “Mona”.
Wzywa do działań politycznych:
- Jeśli mówimy o osobach pracujących, należy unikać sytuacji, w której osoby pracujące muszą ubiegać się o pomoc społeczną. Nie może być tak, że jesteś klientem społecznościowym i jednocześnie jesteś w stu procentach zatrudniony przez gminę Oslo.
Pomoc społeczna musi stanowić tymczasowe rozwiązanie przejściowe.
Fagbladet wyjaśnia: Ta sprawa była szeroko czytana i wywołała wysoką temperaturę w mediach społecznościowych. W związku z tym dziennikarze Fagbladet pracują teraz nad uzyskaniem dalszych informacji na temat wyliczeń, które stanowią podstawę części krytyki systemu w tekście. W niektórych obliczeniach, które stanowiły pierwotnie podstawę opublikowanej sprawy, brakuje niektórych kluczowych punktów po stronie dochodów, w tym zasiłku mieszkaniowego i zasiłku na dzieci, co oznacza, że – jak słusznie zauważyli niektórzy czytelnicy – mogą one dawać nieco mylące wrażenie finanse pracownika najemnego w sytuacji „Mony”. Centralny punkt sprawy, że „Mona” pracuje w Nav i korzysta z pomocy społecznej, jest ustalony. Będziemy śledzić dalsze informacje, gdy staną się dostępne.