Wczoraj w czwartek był dzień wolny i spodziewać by się można, że jedyne sklepy jakie są otwarte to spożywcze i dyżurujące apteki.
Ale mieszkamy w Norwegii i już powinniśmy przywyknąć do wielu odmiennych od naszych “polskich” przyzwyczajeń. W czwartek w dzień Wniebowstąpienia Pańskiego, dzień wolny od pracy i święto kościelne, czynne były tez sklepy ogrodnicze! I wiele z nich miało spory problem, z ilością klientów.
Kolejki, były ogromne bo na terenie 4000 metrów kwadratowych sklepu, może przebywac jednoczesnie tylko 80 osób. Każdy chciał zdążyć z zakupem kwiatka czy to do salonu, czy do altanki, ogrodu letniego, na taras a może po prostu korzystali z dnia wolnego. Więc kolejki tworzyły się zarówno przed sklepem jak i do kas gdzie trzeba było czekać ok 45 minut.
Także do monopolowego…
Vinmonopolet tymczasem przeżywał oblężenie już od ubiegłego tygodnia. Wydaje się, że kulminacja nastąpiła dziś. W wielu miejscach w kraju kolejki do “polet” (tak nazywają sklepy monopolowe norwedzy), sięgały wielu set metrów od sklepów i od razu było wiadomo, ze to akurat kolejka do “polet”. Sredni czas oczekiwania w kolejce w Oslo to ponad 60 minut, 50 minut w Bergen (z tym, że Bergeńczycy ustawili się w nią jeszcze przed otwarciem sklepu) i Stavanger. W mniejszych miasteczkach jak Klepp, jak sprawdziła redakcja kolejka przed sklepem trwała “zaledwie” 20 minut. A może akurat trafiliśmy na większy ruch?
Klienci sklepów narzekali, że kolejki są tak długie, ze nie są widzą z nich sklepu. Faktycznie w Oslo kolejki sięgały ponad 200 metrów. Vinmonopolet zachęca do sprawdzania na ich stronie przed przybyciem do sklepu jak wygląda sytuacja. Wprowadzili oni wzorem skrzyżowań sygnalizację kolorami. Czerwony – jest pełno, zielony – zapraszamy dużo miejsc.
Vinmonopolet spodziewa się pobicia rekordu z weekendy na przełomie kwietnia i maja.
Źródło: NRK, JBL, VG, Dagbladet.