Szwedzcy kupcy uważają, że nie tylko napoje bezcukrowe, ale i inne towary zachęcają norweskich klientów do korzystania z handlu transgranicznego.
– Napoje gazowane to atrakcyjny produkt. Jednak duża różnica cen teraz się kurczy – mówi Heidi Fougantin, kierowniczka supermarketu Nordby kilka kilometrów w głąb Szwecji od Svinesund.
W poniedziałek VG napisało, że norweskie sklepy spożywcze obniżają ceny bezcukrowych napojów bezalkoholowych, próbując przeciwdziałać handlowi transgranicznemu. Kiwi rozpoczęło wojnę cenową od obniżenia ceny czteropaku półtoralitrowej coca-coli bez cukru z 69,90 koron do 39,90 koron. Sieci Coop i Rema 1000 szybko poszły w jego ślady.
Jaki ma to wpływ na handel?
Heidi Fougantin uważa, że ruch ten nie będzie miał szczególnie dużego wpływu na handel transgraniczny.
– Jak widzimy, w sklepie jest cała gama towarów o różnej jakości i w różnych cenach. Nie chodzi więc o pojedynczy produkt – mówi.
W poniedziałek szef Kiwi Jan Paul Bjørkøy przekonywał, że bezcukrowe napoje są „przynętą numer jeden”.
VG poruszyło ten temat w rozmowie z kierownikiem sklepu MaxiMat Nordby.
– Jasne jest, że rozpoczynają wojnę cenową z handlem transgranicznym – mówi Ole Lind. – Widzimy jednak, że wyróżnili jeden produkt. Z całym szacunkiem informujemy naszych norweskich kolegów z branży, że sprawa dotyczy więcej niż jednego produktu – dodaje.
Na pytanie, czy dają się zastraszyć, odpowiada:
– Nie, ale szanujemy konkurencję i widzimy, jak duży nacisk kładzie się na handel transgraniczny.
Podobnie jak kierowniczka konkurencyjnego supermarketu Lind wskazuje na szeroki wybór w szwedzkich sklepach jako powód, dla którego Norwegowie lubią podróżować za granicę.
– Na przykład mamy ponad 550 artykułów w dziale z serami. Widzimy, że norwescy klienci chętnie robią zakupy w tym asortymencie – mówi.
Więcej niż napoje bezalkoholowe i słodycze
Sieć spożywcza Eurocash uważa również, że klientów za granicą kusi coś więcej niż bezcukrowe napoje i słodycze. Kierownik ds. marketingu Marielle Lysén pisze w e-mailu do VG, że świeże produkty i produkty bezglutenowe również są cenione przez norweskich klientów.
– Konkurencja we wszystkich jej formach ostatecznie zawsze przynosi korzyści klientowi, co jest pozytywne – pisze.
Czy uważa, że obniżanie cen napojów bezcukrowych wpłynie na sprzedaż?
– Możliwe, że w krótszej perspektywie będzie to mieć jakiś wpływ. Wierzymy jednak, że to coś więcej niż ceny napojów sprawiają, że klienci decydują się na handel transgraniczny. Nie możemy się doczekać ponownego powitania naszych norweskich klientów.
Co sądzi o tym ekspert?
Wykładowca uniwersytecki Robert Ingvaldsen w BI jest ekspertem w zakresie strategii cenowej. Nie wierzy, że norweska ofensywa w kwestii bezcukrowych napojów bezalkoholowych będzie miała znaczący wpływ na handel transgraniczny.
– Jest możliwe, że Norwegowie wygrają tę bitwę, dzięki pozytywnemu przyciągnięciu uwagi. Jednak motywy, dla których klienci decydują się na podróż za granicę, są bardziej złożone – uważa Ingvaldsen. – Całkiem możliwe, że norweskie ceny są zachęcające, ale nie sądzę, żeby miało to duży i długotrwały efekt. Klienci nie są głupi. Mogą skorzystać z oferty na napoje w Norwegii, a resztę zakupów zrobić w Szwecji – mówi.
Ingvaldsen nazywa działania supermarketów „bitwą o wizerunek”. Zwraca uwagę, że w podobny sposób sklepy promują świąteczne potrawy na Boże Narodzenie, wielkanocne smakołyki na Wielkanoc, a latem potrawy z grilla.
– Chodzi o udawanie taniego – wyjaśnia.
W piątek 11 czerwca o 15.00 otwarto handel transgraniczny dla w pełni zaszczepionych Norwegów. Zaszczepieni mogą wracać do domu ze Szwecji bez poddawania się kwarantannie. To ostrożny początek wznowienia handlu transgranicznego.
Zarówno Heidi Fougantin, jak i Ole Lind twierdzą, że cieszą się z powrotu norweskich klientów.